W piątek przyszła na świat pewna kruszynka, która przewróciła trochę nas wszystkich świat, nie tylko swoich rodziców.
W tym miejscu natomiast serdecznie gratulujemy rodzicom i kumplowi Oliwka Antosiowi, takiej ślicznotki :)
Z tegoż to powodu nie miałam czasu opisać owego spotkania ws Tomatisa, tak więc wreszcie mamy sukces i wreszcie jestem spokojna :) Pani przesympatyczna, fachowa, robiła wywiad no szok po poprzedniej wizycie, gdzie spędziliśmy 5 minut.
Wywiad był ogromnie szczegółowy i o ile powinnam się przyzwyczaić to tu kilka pytań sprawiło mi problem, oj pamięć ulotna jest jak diablii, Oli ma prawie 5 lat i szczególiki z okresu niemowlęcego jednak umykają. Sam wywiad trwał godzinę, dostaliśmy też troche papierów do wypełnienia w domu, wychodzi z nich, ze jesteśmy na poziomie 2,6-3,5 latka, oraz autyzm Oliwiera ma poziom niski jednak 34 pkt małą ilością nie są i nie wiele brakło do ciężkiego. Ja oczywiście optymistycznie cieszę się z wyników napawają radością idziemy do przodu.
Czemu jeszcze wizyta mnie upewniła, że trafiliśmy pod właściwy adres?
Pani kojarzyła Konferencje w Warszawie , wystąpienie Bogusi, obrazy Józka, czyli skoro brała udział w projekcie musi mieć doświadczenie, a to niby poprzednicy mieli brać w nim udział, jakoś w tamtej placówce nic z tego nie kojarzyli.
Jak Oli się czuł na wizycie?
Fantastycznie, wszedł z rezerwą, ale jak zobaczył sale do SI nie mógł wyjść z zachwytu, tyle atrakcji. Więc my miałyśmy spokój podczas rozmowy. Gdy wyszedł do toalety, to biegł spowrotem co sił w nogach do sali.
Mieliśmy dwie możliwości, albo odbyć trening w placówce, albo można wypożyczyć go za określoną kaucje do domu, tu już jednak włączyła mi się clzerwona lampa- pies i kot plus drogi sprzęt u nas w domu, lepiej nie :) dlatego też decyzja padła na codzienne dojazdy, choć jeszcze nad tym myślimy bo godz popołudniowe, a Oli wtedy jest już raczej zmęczony.
Zaczynamy 3 marca trzymajcie kciuki :)
niedziela, 23 lutego 2014
wtorek, 18 lutego 2014
Punkt wyjścia
Kiedy szczęśliwi pokonaliśmy krzyki przy wejściach do przedszkola i domu, w życiu nie spodziewaliśmy się, że to wróci. Jednak znów jesteśmy na etapie sierpnia 2012.
Zeszły tydzień Oli wchodził znów do przedszkola na siłe, krzycząc, płacząc, lamentując jak dawniej, dziś nie chciał wejść do domu, barowałam się ponad 4h...
Takie momenty załamują i wysysają z sił.
Chyba Oli chce mi pokazać, że to zimowisko było mu ogromnie potrzebne, a ja zawaliłam, o jak bardzo teraz potrzebuje pomocy Prodeste....
Z Mają też nie wesoło nie śpi od kilku dni, jest strasznie nerwowa, często bez powodu, obecnie dostała Hydroksyzne, żeby przespała choć jedną noc.
Zeszły tydzień Oli wchodził znów do przedszkola na siłe, krzycząc, płacząc, lamentując jak dawniej, dziś nie chciał wejść do domu, barowałam się ponad 4h...
Takie momenty załamują i wysysają z sił.
Chyba Oli chce mi pokazać, że to zimowisko było mu ogromnie potrzebne, a ja zawaliłam, o jak bardzo teraz potrzebuje pomocy Prodeste....
Z Mają też nie wesoło nie śpi od kilku dni, jest strasznie nerwowa, często bez powodu, obecnie dostała Hydroksyzne, żeby przespała choć jedną noc.
poniedziałek, 17 lutego 2014
Terapia relacji- szkolenie
Właśnie jestem po szkoleniu z terapii relacji, utwierdziłam się w tym, że za dużo gadam, za mało słucham, już nie mówiąc o tym jak krótko czekam na odpowiedź.
Niestety żyję szybko, chodzę szybko i chyba nie umiem zwolnić nawet w kontakcie z moim dzieckiem.
Choć jestem z siebie dumna, bo wiele już sobie wpoiłam, przede wszystkim "Pauze",która była ogromnym zaskoczeniem dla większości, bo jak to zadałam/łem pytanie i mam oczekiwać do 15 sekund w ciszy na odpowiedź, bawimy się, wykonujemy zadania przerywamy i mamy aż tyle czekać na reakcje dziecka??
Nie mogę stwierdzić czy to pomaga czy nie, ale na moje dzieci działa,okazuje się, że wtedy właśnie następuje kontakt wzrokowy, bądź jakieś słowo, gest ręką bądź ciałem.
Tu link pokazujący , że komunikacja jest możliwa bez mowy,a nikt gwarancji nam nie da , że będzie nasze dziecko mówić
wzajemne interakcje lub zabawa z rodzicem (pauza)
Co wyniosłam najważniejszego, że jak jest akceptacja, samoregulcja dziecka i pauza to Oli pójdzie dalej- to widziałam już na nie jednych zajęciach, jednak muszę uczciwie przyznać zapomniałam jak się bawić z uśmiechem, bez skrępowania,twórczo. To trzeba na bank zmienić.
Aron terapia relacji
Trzeba wrócić do dzieciństwa powyolbrzymiać, pośmiać się, poturlać, poskakać na piłce czy na jednej nodze, powydawać dziwne dźwięki- niby wydawało się robie to na co dzień,jednak nie aż tak.
Więc czas na zmiany w naszym domu, ale rodziców, a nie dzieci :)
Jeśli kto ma ochotę na spotkanie dotyczące rodzeństwa dzieci niepełnosprawnych zapraszam odbędzie się w marcu.
Niestety żyję szybko, chodzę szybko i chyba nie umiem zwolnić nawet w kontakcie z moim dzieckiem.
Choć jestem z siebie dumna, bo wiele już sobie wpoiłam, przede wszystkim "Pauze",która była ogromnym zaskoczeniem dla większości, bo jak to zadałam/łem pytanie i mam oczekiwać do 15 sekund w ciszy na odpowiedź, bawimy się, wykonujemy zadania przerywamy i mamy aż tyle czekać na reakcje dziecka??
Nie mogę stwierdzić czy to pomaga czy nie, ale na moje dzieci działa,okazuje się, że wtedy właśnie następuje kontakt wzrokowy, bądź jakieś słowo, gest ręką bądź ciałem.
Tu link pokazujący , że komunikacja jest możliwa bez mowy,a nikt gwarancji nam nie da , że będzie nasze dziecko mówić
wzajemne interakcje lub zabawa z rodzicem (pauza)
Co wyniosłam najważniejszego, że jak jest akceptacja, samoregulcja dziecka i pauza to Oli pójdzie dalej- to widziałam już na nie jednych zajęciach, jednak muszę uczciwie przyznać zapomniałam jak się bawić z uśmiechem, bez skrępowania,twórczo. To trzeba na bank zmienić.
Aron terapia relacji
Trzeba wrócić do dzieciństwa powyolbrzymiać, pośmiać się, poturlać, poskakać na piłce czy na jednej nodze, powydawać dziwne dźwięki- niby wydawało się robie to na co dzień,jednak nie aż tak.
Więc czas na zmiany w naszym domu, ale rodziców, a nie dzieci :)
Oli i Antoś na muzykoterapii
zdj.Fundacja Zrozumieć Autyzm |
piątek, 14 lutego 2014
jak tam z Olim?
Przy zbiórce 1% często pojawia się pytanie " a jak tam z Olim?"
Cóż nigdy do końca nie wiem jak odpowiedzieć, niby skończyłam studia finansowe, a marketingowiec ze mnie żaden. Więc zgodnie z prawdą mówię edukacyjnie do przodu, a społecznie się cofamy. Coraz więcej słów się pojawia, jednak dopada nas coraz więcej stymulacji, więc coraz mocniej widać, że coś nie gra. Jak jest? Jest pół na pół, jednak ja jako pozytywny człowiek raczej skupiam się na tej połówce do przodu, bo ta druga tylko dołuje...
Wracając do dni obecnych od poniedziałku znów wróciliśmy do mocnych wejść do przedszkola, krzyki, rzucania, noszenie na rękach, było pół roku spokoju i znów zaczynamy od zera. Skąd to się bierze, co się stało nie wiem, usilnie staramy się to wyciszyć. Ostatnio dużo było zmian, pozmieniały mu się terapie może to był powód? Odpowiedzi pewnie nie poznam.
Za to jak to u nas bywa jedno się pogarsza drugie lepiej, na terapiach Oli ćwiczy super, jesteśmy też podczas diagnozy społecznej bym to nazwała, czyli patrzymy jak Oli inicjuje zabawe i na ile jest ją w stanie utrzymać. No niestety zabaw oczywiście nie inicjuje praktycznie wcale, ale za to w każdą zaproponowaną wchodzi.
zwrócono też uwagę na to, że przy małej motoryce Oli ginie w swoim świecie, natomiast przy dużej świetnie utrzymuje kontakt wzrokowy.
W weekend odbywa się szkolenie odnośnie terapii relacji razem z pewną mamą z KR idziemy się doszkalać, oby były tego pozytywne skutki.
Miłego weekendu, wyjeżdżającym na zimowisko, wielu sukcesów
Nie zapominajcie,że dziś prócz walentynek jest też:
Cóż nigdy do końca nie wiem jak odpowiedzieć, niby skończyłam studia finansowe, a marketingowiec ze mnie żaden. Więc zgodnie z prawdą mówię edukacyjnie do przodu, a społecznie się cofamy. Coraz więcej słów się pojawia, jednak dopada nas coraz więcej stymulacji, więc coraz mocniej widać, że coś nie gra. Jak jest? Jest pół na pół, jednak ja jako pozytywny człowiek raczej skupiam się na tej połówce do przodu, bo ta druga tylko dołuje...
Wracając do dni obecnych od poniedziałku znów wróciliśmy do mocnych wejść do przedszkola, krzyki, rzucania, noszenie na rękach, było pół roku spokoju i znów zaczynamy od zera. Skąd to się bierze, co się stało nie wiem, usilnie staramy się to wyciszyć. Ostatnio dużo było zmian, pozmieniały mu się terapie może to był powód? Odpowiedzi pewnie nie poznam.
Za to jak to u nas bywa jedno się pogarsza drugie lepiej, na terapiach Oli ćwiczy super, jesteśmy też podczas diagnozy społecznej bym to nazwała, czyli patrzymy jak Oli inicjuje zabawe i na ile jest ją w stanie utrzymać. No niestety zabaw oczywiście nie inicjuje praktycznie wcale, ale za to w każdą zaproponowaną wchodzi.
zwrócono też uwagę na to, że przy małej motoryce Oli ginie w swoim świecie, natomiast przy dużej świetnie utrzymuje kontakt wzrokowy.
W weekend odbywa się szkolenie odnośnie terapii relacji razem z pewną mamą z KR idziemy się doszkalać, oby były tego pozytywne skutki.
Miłego weekendu, wyjeżdżającym na zimowisko, wielu sukcesów
Nie zapominajcie,że dziś prócz walentynek jest też:
środa, 12 lutego 2014
Duże sprawy w małych głowach
Pewna sympatyczna mama wraz z drugą pewnie równie sympatyczną (nie znam) postanowiły wydać nie byle jaką książkę. Książka jest dla zdrowych dzieci, którym ciężko zrozumieć, dlaczego ich kolega jest inny-niepełnosprawny. Nam samym czasem ciężko wytłumaczyć dziecku, czemu inne nie mówi, nie chodzi, nie reaguje itd, ale myślę, że ta książka na bank to ułatwi.
Tu opis książki
Książka będzie składała się z czterech części, z których każda będzie poświęcona innemu rodzajowi niepełnosprawności. Naszym celem jest opowiedzenie dzieciom, czym jest niepełnosprawność, jak dzieci z różnego rodzaju deficytami odczuwają świat, z czego wynikają ich choroby / zaburzenia i czy możliwe jest wyleczenie. Chcemy pokazać, że niepełnosprawność to inne odczuwanie, widzenie a czasem także inne rozumienie świata. Tą publikacją chcemy obalić kilka stereotypów i sprawić, aby dzieci zdrowe przestały się bać dzieci niepełnosprawnych. Chcemy pokazać, że nawet dzieciaki niemówiące są w stanie się komunikować – książka będzie zawierała ilustracje podstawowych znaków z języka migowego oraz elementy komunikacji alternatywnej. Będą w niej także opisane zabawy edukacyjne, w których wykonaniu będą musieli pomóc dzieciom rodzice, a których zadaniem jest wprowadzenie dziecka zdrowego w świat dzieci niepełnosprawnych. Mamy także nadzieję, że rodzice czytający swoim dzieciom tę opowieść także będą zmuszeni do refleksji i zastanowienia się nad swoim podejściem do tematu niepełnosprawności.
Książka ma także swój profił na FB na który serdecznie zapraszam
https://www.facebook.com/duze.sprawy
Jednak , aby mogła być wydana bezpłatnie potrzebne są fundusze, stąd moja prośba, abyście poświęcili choć złotówkę na ten cel. Wszystko doczytacie na
http://polakpotrafi.pl/projekt/duze-sprawy
Serdeczne dzięki
Tu opis książki
Książka będzie składała się z czterech części, z których każda będzie poświęcona innemu rodzajowi niepełnosprawności. Naszym celem jest opowiedzenie dzieciom, czym jest niepełnosprawność, jak dzieci z różnego rodzaju deficytami odczuwają świat, z czego wynikają ich choroby / zaburzenia i czy możliwe jest wyleczenie. Chcemy pokazać, że niepełnosprawność to inne odczuwanie, widzenie a czasem także inne rozumienie świata. Tą publikacją chcemy obalić kilka stereotypów i sprawić, aby dzieci zdrowe przestały się bać dzieci niepełnosprawnych. Chcemy pokazać, że nawet dzieciaki niemówiące są w stanie się komunikować – książka będzie zawierała ilustracje podstawowych znaków z języka migowego oraz elementy komunikacji alternatywnej. Będą w niej także opisane zabawy edukacyjne, w których wykonaniu będą musieli pomóc dzieciom rodzice, a których zadaniem jest wprowadzenie dziecka zdrowego w świat dzieci niepełnosprawnych. Mamy także nadzieję, że rodzice czytający swoim dzieciom tę opowieść także będą zmuszeni do refleksji i zastanowienia się nad swoim podejściem do tematu niepełnosprawności.
Książka ma także swój profił na FB na który serdecznie zapraszam
https://www.facebook.com/duze.sprawy
Jednak , aby mogła być wydana bezpłatnie potrzebne są fundusze, stąd moja prośba, abyście poświęcili choć złotówkę na ten cel. Wszystko doczytacie na
http://polakpotrafi.pl/projekt/duze-sprawy
Serdeczne dzięki
poniedziałek, 10 lutego 2014
Metoda Tomatisa
Decyzja o odbyciu treningu słuchowego Tomatisa już dawno podjęta, ale czekaliśmy do ukończenia 5 lat. Jednak Oli kończy 5 lat dopiero 18 maja, czyli zaraz po treningu jechalibyśmy na turnus rechabilitacyjny, raczej byłoby to bez sensu, bo wiadomo skutki uboczne są dosyć mocne.
Z polecenia mieliśmy odbywać do w pewnym ośrodku, umówiliśmy się na test gotowości słuchowej i wyszedł klops.
Okazuje się, że Oli testu nie przeszedł, nie wykazał żadnej reakcji na dźwięki, więc trzeba mu ustawić program podstawowy. Jednak ja mam bardzo mieszane uczucia, Pani zrezygnowała już po 3 minutach, ponoć skoro nie wykazał żadnej reakcji to nie miało to dalej sensu.
Nie umiem powiedzieć sama do końca czemu mi tam nie pasowało, ale czuję, że to nie to co szukam dla Oliwka. I pewnie zrezygnowalibyśmy z tej placówki, gdyby nie to, że Oli się tam dobrze czuł, a w sumie to o jego dobre samopoczucie chodzi, a nie o moje.
I tym sposobem jestem w kropce, bo jedna seria to koszt 1800zl, więc nie mała kwota na podejmowanie jakiś tam prób, już nie mówiąc, że chodzi o pobudzenie słuchu Olka, a z tym kombinować nie mogę.
Całą niedziele przepłakałam i pół soboty, rozwaliło mnie to totalnie, bo wychodzi na to, że Oli świetnie słyszy, ale nie słucha. Do tego moje mieszane uczucia, a wiąże z Tomatisem wielkie nadzieje już od bardzo dawna i się znów posypałam, jak domek z kart....
Z polecenia mieliśmy odbywać do w pewnym ośrodku, umówiliśmy się na test gotowości słuchowej i wyszedł klops.
Okazuje się, że Oli testu nie przeszedł, nie wykazał żadnej reakcji na dźwięki, więc trzeba mu ustawić program podstawowy. Jednak ja mam bardzo mieszane uczucia, Pani zrezygnowała już po 3 minutach, ponoć skoro nie wykazał żadnej reakcji to nie miało to dalej sensu.
Nie umiem powiedzieć sama do końca czemu mi tam nie pasowało, ale czuję, że to nie to co szukam dla Oliwka. I pewnie zrezygnowalibyśmy z tej placówki, gdyby nie to, że Oli się tam dobrze czuł, a w sumie to o jego dobre samopoczucie chodzi, a nie o moje.
I tym sposobem jestem w kropce, bo jedna seria to koszt 1800zl, więc nie mała kwota na podejmowanie jakiś tam prób, już nie mówiąc, że chodzi o pobudzenie słuchu Olka, a z tym kombinować nie mogę.
Całą niedziele przepłakałam i pół soboty, rozwaliło mnie to totalnie, bo wychodzi na to, że Oli świetnie słyszy, ale nie słucha. Do tego moje mieszane uczucia, a wiąże z Tomatisem wielkie nadzieje już od bardzo dawna i się znów posypałam, jak domek z kart....
Subskrybuj:
Posty (Atom)