wtorek, 31 grudnia 2013

Szczęśliwego 2014


Mnóstwo dobrego szampana,
super zabawy do rana,
a w roku tym co będzie
niech radość gości wszędzie.

Wszystkim Wam życzę szczęśliwego nowego roku 2014, samych sukcesów, zero regresów i pozytywnego stosunku do życia.
Zeszły sylwester był dla nas kiepski,spędzony w szpitalu z oliwkowym zapaleniem płuc.
Jednak rok 2013 był dosyć szczęśliwy żadnej nowej diagnozy, duże postępy, pozytywne zmiany i nowe terapie na które mogliśmy sobie pozwolić ze zbiórki 1%.
Na nowy rok mamy też wiele terapeutycznych planów, największe to Tomatis i turnus rehabilitacyjny.


poniedziałek, 30 grudnia 2013

Nieco gorsza forma

Narasta chodzenie w kółko, buczenie, śpiewanie, zapatrywanie, ciężki kontakt, wszelkie ćwiczenia kwitowane są słowem "NIE".
Tak się kończy jak dziecko zostaje bez terapii, niestety najpierw choroby, później święta wytrąciły Oliwka z ciągu terapii. Czekam na nowy rok jak na zbawienie, wrócimy na terapie i mam nadzieję, że powoli sprawa się unormuje.
Myślę, że swój wpływ na gorsze funkcjonowanie miało odtsawienie Eye Q, więc dzisiaj wracamy do początkowego etapu, czyli trzy razy dziennie.


Dziś był kolejny dzień w prywatnym przedszkolu, na początku oczywiście standardowy ryk zaliczyliśmy, ale później Oli szybko wdrożył się w grupę, bawił się z dzieciakami i nawet z jednym chłopcem kłócił o zabawkę. Oczywiście kolejna placówka chwali go jak to świetnie wszystko zjada :), Panie jeszcze nie wiedzą, że Oli może wyjeść i ich smakołyki jeśli wyluka, że mają :)
W domu bawił się w zabawę symulowaną zestawem kawowym, pj coś czuję, że nowe przedszkole da nam nowe możliwości :)


sobota, 28 grudnia 2013

Poświątczne wspominki

Święta upłyneły nam intensywnie,ciągle gdzieś w odwiedzinach.
Poranek wigilijny by pracowity, musieliśmy wszystko pogotować, pokroić i popiec, hitem prócz ciast okazało się mielenie mięsa na pasztet :)
Od rana oczywiście Maja już co chwila się niepokoiła, czy aby na pewno mikołaj dowiezie kuchnie Minnie. Jednak to oczekiwanie pozwoliło mi ją ustawić do pionu, wiedziała, że Mikołaj przychodzi tylko do grzecznych dzieci :)
Młoda też kroiła dzielnie i szybko marchewkę na sałatkę, aby Mikołaj nie był głodny, aż się łezka w oku zakręciła, że pomyślała o innych.
Święta były rodzinne, ale Oli akurat to lubi, babcia Jola ma dużego psa, więc Oli biegł na to drugie piętro, że o mało nóg nie połamał.
Prezenty wszystkie trafione w 100%, jednak trzeba zaznaczyć, że w tym roku prezenty kupiłam wszystkie ja. Wcześniej spędzając czas z dziećmi przed kompem, drukowali później zdjęcia wymarzonych prezentów dla Mikołaja.






Jednak był też prezent dziadka, który Oliwek chętnie by sobie przywłaszczył, a mianowicie mata masująca do samochodu, oj Oli spędził na niej z połowę pierwszego dnia świąt. Chyba trzeba pomyśleć o takim zakupie dla Oliwka, bo hydro mata już się znudziła.
Święta były sielskie i bezproblemowe jeśli pominąć buczenie i chodzenie w kółko, niestety miesiąc bez SI i hipoterpii robi swoje, od razu widać różnicę. Więc drugiego dnia świąt przed śniadankiem ruszyliśmy na basen, czym większa i szybsza zjeżdżalnia tym atrakcyjniejsza, wyjście z basenu zakończyło się rzutem na ziemie i krzykiem,następnego dnia rano znów pokazywał ręczniki, niestety nasz ulubiony basen, spełniający wg mnie wymogi dziecięce jest dosyć drogi jak na codziennie wojaże.
Byliśmy też na wsi, więc łącznie w święta byliśmy u  różnych rodzin, a Oli wszędzie świetnie się sprawował.Wszędzie atrakcja główną były zwierzęta, babcia Jola nawet wpadła na genialny pomysł zakupu dla Oliwka labradora, zapomniała chyba jednak, że mamy już psa i kota, a przy okazji nie mieszkamy w domku jednorodzinnym. Gdyby było tylko miejsce na dodatkowego członka rodziny i chęci do wychodzenia na spacery, na bank i labrador by z nami już dawno był,ale póki co wykazuje zdrowy rozsądek.  Więc pozostajemy przy pomyśle bez realizacji.
Trochę już wyczekuje poniedziałku, Oli znów idzie do nowego przedszkola, wybawi się z dziećmi, bo te tygodnie w domu widzę, że nie działają na niego dobrze, a od nowego roku wracamy do JiMu bo już się stęskniliśmy za wszystkimi jak nie wiem. Do tego czasu jeszcze tydzień.....

wtorek, 24 grudnia 2013

Życzeniowo


Chciałam życzyć wszystkim spokojnych, 
wesołych, rodzinnych świąt.
Trafionych prezentów
Pięknej choinki
Ulubionych potraw
Cudownej atmosfery
I odpoczynku przede wszystkim
W te nasze słoneczno-wiosenne święta :)

Życzą Paulina, Robert, Oliwierek i Maja



poniedziałek, 23 grudnia 2013

Zmiany, zmiany, zmiany

Z pomysłem nosiłam się już od dawna, wiele razy też dyskutowałam na ten temat z terapeutą Oliwierka, ustaliliśmy, że jak tylko dam radé to od stycznia, ruszamy do normalnego przedszkola na jeden dzień, jest to prywatne przedszkole, które zdecydowało się zaopiekować Oliwkiem mimo jego deficytów.
Dziś był pierwszy dzień adaptacyjno- sprawdzający,  Panie Oliwkiem zachwycone, bo przytulas, bo kontaktowy, bo nie beczał cały dzień, bo zjadł wszystko, tylko mało komunikatywny, ale to wiedziały.
Oli na początku oczywiście płakał, Pani trzymała go cały ten czas na kolanach, przytulała, starała się wyciszyć , dzieci była garstka, bo przed świętami dzieci nie ma. Później zasiadł do rysowania i był spokój.
Byłam pod ogromnym wrażeniem dzieciaki zachwycone, że przyszedł, wołały go, pocieszały, aby nie płakał.
Myślę, że mamy szanse na powodzenie tego pomysłu :)
Od stycznia mieliśmy ruszyć z Tomatisem, ale skoro zaczeliśmy przygodę z nowym przedszkolem, to  nie możemy przeginać i Tomatisa odłożymy na jakiś miesiąc- dwa.

Zaczyna się też "bój" o miejsca na turnusach, dobrych turnusów jak na lekarstwo, więc trzymajcie kciuki, aby udało się nam jechać :)

czwartek, 19 grudnia 2013

intensywne oddziaływanie terapeutyczne

Padają do mnie coraz częściej pytania czy nie przeginam z ilością terapii, owszem Oli ma ich sporo, o jedne walczyłam, inne mogłam Oliwkowi zapewnić z własnej kieszeni, resztę zapewniamy dzięki 1%, bez tego było by ciężko. Jednak wszystkie coś wnoszą nowego w życie Oliwka, nie widzę z jego strony wielkiego zmęczenia czy sfrustrowania, że gdzieś idziemy.
Zawsze gdy słyszę pytanie o terapię przypominają mi się słowa bliskiej nam terapeutki "co wywalczymy do 7 roku życia to nasze, później mózg spowalnia pracę,owszem złapie nowe rzeczy, ale już w wolniejszym tempie ", więc czasu mamy wcale nie tak dużo.
Stąd moje parcie na terapie, zresztą wydaje mi się, że inne dzieci mają tyle samo, czasem jeszcze więcej. Nowy rok przywita nas tez nowymi terapiami, w planach Tomatis i zajęcia metoda sun rise

Prócz terapii łódzkich, jeździmy do Opola tam jesteśmy wyposażani w sekwencje do domu, pierwszy zestaw był taki sobie lajtowy, wczoraj otrzymaliśmy drugi i już jest nad czym pracować :)
 Mamy sekwencje stymulacyjne oddziałujące na czucie głębokie, czucie dłoni, twarzy, zmysł wzroku, słuchu, równowagi, ćwiczenia do wykonania 2 razy dziennie przy pomocy stopera,który określa czas na wykonanie danego ćwiczenia.
Uczymy się też znaku makatonu koniec i jeszcze .
Oraz 6 ćwiczeń przez zabawę:
1. Rozkładamy kilka przedmiotów  różnych miejscach pokoju i za pomocą wzroku pokazujemy, który przedmiot ma Oli przynieść. Jeśli nie reaguje ponawiamy polecenie,ostatecznie ,gdy nie idzie wskazujemy przedmiot palcem.
( Oli to stary cwaniak,na poczatku spojrzał o co chodzi, a później pozbierał wszystkie przdmioty i przyniósł,ale niestety nie ma lekko przedmioty zostały rozłożone na nowo :) )
2. Do zadania potrzebne sa karteczki samoprzylepne. Dziecko musi przylepić karteczkę we wskazane miejsce w pokoju/domu.
3. Stawianie dziecka w sytaucji wyboru, do tego zadania możemy wykorzystywać konkretne przedmioty lub zdjęcia czy piktogramy.
W czasie atrakcyjnych czynności, przerywamy zabawę znów dając mu wybór - koniec czy jeszcze.
4. Zabawa z klockami. Układamy czy wrzucamy do pojemńika klocki naprzemiennie. Kiedy wrzuca dziecko kierujamy jego rękę na niego i mówimy teraz ja, gdy kolej rodzica kierujamy rękę na siebie i mówimy teraz ty. Gdy dziecko załapie pytamy " kto teraz?"
5. Należy wybirać małe przedmioty z miski wypełnionej fasolą, kaszą.
6. Szykujemy dwa takie same zestawy przedmiotów : np. Dwa misie, dwa kubki, dwie miski, dwie łyżeczki. Bawimy się w karmienie misia i zachęcamy dziecko do naśladowania mówiąc " zrób tak samo"

Dostaliśmy w prezencie także książkę pt. " Dziecko z autyzmem w świecie literatury polskiej" opracowaną przez naszą terapeutkę prowadzącą M. karmelita oraz A. Setnikowską.
Książka jest wg mnie fenomenalna, gdyż po jednej stronie jest tekst prostego wiersza, a po drugiej ten sam wiersz przedstawiony za pomocą piktogramów, jak dla mnie czad.
Poniżej pokażę Wam jedną stronę sami się przekonacie, że pomysł jest super.

 Oli dalej choruje, ale odkąd ma nowy silniejszy antybiotyk jest o niebo lepiej, dzięki temu mogliśmy pozwolić sobie na podróż do Opola, w piątek wizyta kontrolna nas czeka, kaszel nadal jest, mały katarek, ale już odzyskane siły witalne się pokazały, więc szpital ominiemy szerokim łukiem ufff

niedziela, 15 grudnia 2013

chory....

Jak skończyliśmy z wiatrówką Mai, to zaczeliśmy z infekcją Oliwcia, ja już siadam psychicznie, bo ile można.
Obudził się w piątek dosyć dziwny, ale mówię ostatni dzień i hipoterapia, damy radę... Chwilkę po 12 dotarłam do JiM na wigilie, nie zdąrzyłam nawet się rozsiąść jak dostałam telefon, że Oli jest pół przytomny i leci przez ręce.
Rozpłakałam się,normalnie emocje nie wytrzymały i na oczach wielu się rozszlochałam jak dziecko, wstyd ludzi, ale nie wielki na to miałam wpływ.
I tym sposobem mamy już nawet nie wiem który antybiotyk i ciągle gardło lub jelitówka. Ostatnio była jelitówka, to tym razem padło na gardło....
Jestem załamana Oli po przyjęciu leków ma odruch wymiotny, wysoko gorączkuje, z łóżka praktycznie nie wstaje. Kaszel, że płuca wyrywa. Zaczyna mnie to frustrować od października ładowane są w niego leki, kilka antybiotyków, a kaszel nie mija,zmienia sie owszem w suchy, ale kaszle co dzień.Lekarz twierdzi, że do wiosny kaszel pewnie mu nie minie, a ten suchy co zostaje po jakieś infekcji nie zaraża.Tylko dla mnie to  nie jest normalne, że żaden lek nie zwalcza kaszlu, według mnie należy szukać przyczyny, a nie czekać do wiosny, ale lekarze jak zawsze są innego zdania.
Jakimś cudem przy okazji wizyty dostałam skierowanie do audiologa i alergologa,liczę, że jeden dokładnie obejrzy mu migdały, a drugi zajmie się AZS, bo w tym roku jest tragedia.

Jedyną dobrą rzeczą w piątek było to, że kupiłam Oliwkowi i Mai prezenty,od całej rodziny, dzięki akcji JiMu wzieli sobie do serca, że lepiej jak kupie mu prezenty ja, bo chociaż wiem co go cieszy :) pewna sieć marketów dawała rabat w piątek na zabawki,więc kupiłam w dobrych cenach i to mnie zmusiło do wyjścia na zakupy, chyba los się nade mną zlitował,gdyż był to ostatni dzień,gdzie miałam szanse wyjść z domu, teraz czeka nas kolejna posiadówka.

piątek, 13 grudnia 2013

Kolejne Mikolajki, czyli Oli królem sceny :)

U taty w pracy mają takie zwyczaje,że zapraszają dzieci na bal mikołajkowy, atrakcji jest mnóstwo m.in dmuchańce, trampoliny, kąciki kreatywnego tworzenia ozdób świątecznych, animatorzy czy dogoterapia. Tata pracuje w jednym z większych banków, więc i dzieciaków był tłum, oczywiście dla Oliwka to nic strasznego on tam lubi ludzi, za to z Maja zaczeła sie szopka, noszenie na rekach i ogólne przerażenie, gdyby nie to, że była z nami babcia nie ogarnełabym sytuacji.
Oli biegał zachwycony od atrakcji do atrakcji, choć psy to według niego nuda,"brał udział" we wszystkich konkursach- stał z dziećmi, cieszył się, ale na pytania nie odpowiadał, dziwiło to trochę Panią Elficzkę, ale nie ma co kobicie się dziwić, nie wiedziała, że nie mówi.
Najfajniejszą atrakcją sceny był tron,Oli nie omieszkał go wypróbować :)



Cieszyła mi się gęba z jednej strony, bo tańczył z dziećmi, jeździł ciuchcią, ale z drugiej miałam na rekach przerażoną Maję.Moje myślenie o jej deficycie społecznym już mnie dobija, a takie spotkania w tym upewniają.




Była też sesja z Mikołajem, przybijanie piątki, żółwika


Nie powiem, że nie obyło się bez rzutu na ziemię, bo nie wyszła mu ozdoba tak jak chciał, ale to tylko jednorazowy incydent,więc uznaję ,że było super.

Na sam koniec(czyli po jakiś 2,5h) i Maja wzieła udział we wspólnym kolędowaniu i pokazała nam jaki umie ładny układ do kolędy "Chwała na wysokości", musieli już chyba dawno ćwiczyć do wspólnej wigilii, bo nie ma jej już 2 tygodnie w żłobku, a układ ładnie umiała.



Od stycznia rusza nowa terapia metodą sun rise- arteterapia, której już dawno dla naszego artysty szukaliśmy, cieszymy się ogromnie i mamy nadzieję, że nic w tej kwestii się nie zmieni, bo czwartki to jedyny dzień kiedy nie mamy nic w planach.

wtorek, 10 grudnia 2013

Dumna mama, dumny tata- kalendarz JiM 2014

Kilka tygodni temu miałam okazję uczestniczyć w sesji do kalendarza fundacji JiM w niebywale wspaniałym towarzystwie, wystąpili koordynatorzy klubów, działający rodzice na terenie JiM i kilka blogujących mam - Bogusia - mama Józka, Dorota - mama Piotra i Kasia - mama Mateusza i Kuby.
A oto efekt
 Jeśli efekt Was zadowala i chcecie pomóc dzieciom z autyzmem dostać na święta wymarzony prezent, a w zamian za to dostać od naszej fundacji podziękowanie w formie kalendarza, z naszymi twarzami i myślami, należy wpłacić minimum 100zł darowizny http://www.jim.org/swieta/
W tym roku kalendarza nie da się zwyczajnie kupić, jest formą podziękowania.

niedziela, 8 grudnia 2013

Choinka autystyczna i mikołajki JiM

W piątek na głównej ulicy Łodzi staneła autystyczna choinka, nie taka zwykła, a mianowicie pojawił się jej cień.
Ma ona pokazać innym, że nie wszyscy mają super święta, a także, że wiele z nas autystycznych rodzin się ich po prostu boi.
Nie jest nowością dla nas, że lampki choinkowe fiksują Oliwka- zawiesza się wpatrując w nie; nie jest też nowością, że prezenty często okazują się nie trafione, czasem nawet nie ma ochoty ich wypakować, gdy tylko zorientuje się, że nie są to ciuchcie. Później prezenty wędrują dalej do innych dzieci, które zadowolą. Często słyszymy sfrustrowanie, że nie cieszy się bo ma już wszystko i nie docenia, cóż chylę wtedy głowę nie będę się kłócić. Fakt jest faktem Oliwka cieszą ciuchcie i ścianowce z hot wheels reszta średnio go obchodzi.
Prócz prezentów które budzą strach święta są u nas w miarę spokojne, ale wiele znajomych nam rodzin z autyzmem w tle już tak dobrze nie ma, autystycy często nie lubią zmian i całej otoczki świąt, boją się mikołaja, choinki, nowych zabawek, czy nawet obrusu na stole, którego do tej pory nie było.
Boją się pięknych rodzinnych świąt, gdyż nienawidzą i nie tolerują większej ilości osób.
Jest to ciężki czas o którym dyskutujemy już od początku grudnia i wyczuwa się wielki strach.

Stąd przypominamy o akcji Podaruj dzieciom z autyzmem spokojne święta   jeśli macie choćby złotówkę, więcej możecie pomóc, aby święta choć trochę były lżejsze



Link do akcji

Wczoraj odbyły się mikołajki w Jim, oj było wesoło i smakowicie, nawet prawdziwy mikołaj nas odwiedził i był taki szyty na naszą miarę, porządnie nienormalny :)


I takie piękne świąteczne ozdoby matka już ma, choinka wykonana przez nasz JiMowy WTZ


czwartek, 5 grudnia 2013

PECS- sprzedaz w Polsce

Chciałam zapytać czy ktoś z Was kupował PECSy w PL ??
Niestety 14 listopada dokonałam zakupu na stronie dystrybutorów systemu PECS, dużej ksiązki do kominikacji , wkładów itd, zakup wyniósł mnie 350zł bez paru groszy. Mija kolejny tydzień, a kuriera jak nie było tak nie ma, zaczyna mnie to martwić.
Napisałam do Pana meila w niedziele, odpowiedź dostałam dopiero dziś, żebym mu przesłała przelew i co kupiłam bo on nie wie.
Trochę mi zaczyna to śmierdzieć, stąd moje pytanie czy mieliście z nimi jakieś kłopoty??

niedziela, 1 grudnia 2013

Rana i wróżba

Dziś zdolna mama zrobiła swobie na czole rane, nic wielkiego podeszłam do tego normalnie zdarza się. Jednak Oli zaczął dziwnie się zachowywać, wołał tate i wyraźnie zwracał uwagę Roberta na mnie. Na początku nie wydawało nam się to dziwne Oli czasem lubi jak rodZice dadzą sobie buziaka,  więc karze nam się cmokać, a potem jego.
Dziś nie o to chodziło, coś pokazywał zmartwioną mine i znów na mnie, aż tata wpadł wreszcie na to, że chodzi o strupa na moim czole :) oli mnie pogłaskał, pocałował w czoło ,  moja mina musiała być bezcenna, czyżby zwracał na  nas uwagę i sie o nas martwił, a do tego próbował się zaopiekować?? Niby kontakt wzrokowy tragiczny, a jednak zauważył :)

Wczoraj Oli jadł muffinki z wróżbą, bo normalnych nie sprzedawali, więc czujnym okiem go obserwowałam, aby nie łyknął papieru, jakoś nigdy w to nie wierzyłam, ale ta wczorajsza do mnie przemówiła
" ważna jest waga słów, a nie ich ilość"

Wszystkich chętnych do sprawienia dzieciom z autyzmem lepszych świąt zapraszamy do przekazania darowizny  na rzecz naszych dziciaczków w fundacji JiM, a Ci którzy dokonają jej na kwotę powyżej 100zł dostaną w prezencie kalendarz "Dumna mama, dumny tata". W prawym górnym rogu bloga znajduje się link jeśli ktoś byłby chętny.

sobota, 30 listopada 2013

Hipoterapia 200% normy

Post może być chaotyczny bo piszę na tzw fali.
Od czwartku przygotowywałam Oliwka do kolejnej wizyty u Laury, ale wyraźnie mi mówił nie. Na małym planie dnia wskazywałam mu nadal obrazek z hipoterapią, ale był nie wzruszony nie i już.
Więc cała w strachu czekałam na rozwój wypadków, spodziewałam się oporu, płaczu i kto wie czego jeszcze.
Dojechaliśmy na koniec świata nie spóźnieni :), a później to już tylko oczy ze zdumienia przecierałam.
Oli wybiegł z auta, pobiegł prosto pod stajnie i oczekiwał konia, gdy zobaczył Laure śmiał się i podskakiwał. Oto jego mina :)

Biegiem leciał za Panią Moniką na zajęcia, aż bali się, że Laura kopnie, bo podchodził jąz tyłu, więc usilnie go trzymałam.
Wsiadł na konia sam, samiuśki i jeździł uradowny, zmieniał pozycje, głaskał, całował, przytulał, bawił się grzywą. Po prostu bomba.
Na ostatnie 5 minut zaprosił mnie, chyba nie chciał abym mu zazdrościła :)
Gorąco każdemu polecam, kto może niech spróbuje tego typu zajęć, bo warto :)

piątek, 29 listopada 2013

środa, 27 listopada 2013

Hipoterapia

No i wreszcie udało nam się dotrzeć na hipoterapię choć zimno i ma się wrażenie, że było się na końcu świata ( oj daleko mamy koszmarnie) było warto. Pani Monika bardzo miła, wyrozumiała, nie zmuszająca.
Oli jak to w nowym miejscu wystraszony, bo koń to chyba go jednak nie przeraził, koniec końców lubi duże zwierzęta.
Laura bo tak nazywa się nasza nowa terapeutka dzielnie znosiła ciężar Oliwka i mamy, bo niestety Oli sam wsiąść się nie zdecydował. Myślę, że bał się, że go zostawie. To raczej ja jazdą byłam przerażona w końcu to był mój pierwszy raz i w dodatku miałam trzymać jeszcze Oliwka :)
Wykonał kilka poleceń pogłaskał konia, rzucał jadąc na Laurze piłkę do Pani Moniki, złapał grzywę, ale czesać już nie chciał, o przytuleniu też nie było mowy.
Moim zdaniem zrobił i tak bardzo wiele i był dzielny, nie płakał, choć nie odstępował mnie na krok. Myślę, że będzie tylko lepiej.
I tyle optymizmu, bo niestety dopadł nas ból brzucha, znów siedzimy w domu i czekamy na wyrok naszej pani doktor, bo na nocnym dyżurze wysłano nas do szpitala, gdyż uwaga pani nie może skomunikować się z nie mówiącym dzieckiem :\ cóż służba zdrowia :(

sobota, 23 listopada 2013

Program terapeutyczny i AZS

No i dopadło nas piekielne AZS, nawet byłam zszokowana, że tak późno od włączenia centralnego skóra zaczeła robić się sucha, dziś już wiem, że po prostu czekała, aby dowalić nam na całej lini. Co roku owszem mieliśmy czerwone place na nogach, rękach, brzuchu, ale nigdy nie na twarzy. No to w tym roku twarz zaatakowało najmocniej, place czerwone, krostki, spuchnięta buzia, cała jedna strona wygląda kiepsko- jakby Oli był pobity.
Dostaliśmy jak co roku maść witaminową, plus maść sterydową Cutivate i boję się mu podać tej drugiej maści, marzy mi się przed podaniem mu jej konsultacja alergologiczna, więc jeśli ktoś może polecić mi alergologa w Łodzi będę ogromnie wdzięczna.

A teraz obiecany program terapeutyczny na pół roku.






piątek, 22 listopada 2013

Diagnoza funkcjonalna

Otrzymaliśmy wczoraj w Opolu diagnozę funkcjonalną, czy wywołała u nas smutek? Raczej nie, mamy świadomość deficytów Oliwka i tego, że nie do końca włączył się w diagnozę swoimi możliwościami, gdyż wybrał model obrony przed nowym miejscem, czyli krzyk. Jednak jedyne co mogłoby być lepsze, gdyby zechciał współpracować to jedynie sfera poznawcza, bo komunikacja i społeczne zachowania leżą i nie mamy co do tego wątpliwości.
Dziś przedstawię diagnozę, jutro program jaki nam rozpisano na kolejne pół roku