Ostatnio u nas ciężkie dni, dzieciaki były chore; Oli dostawał ataków krzyku bo chory nie chory chce iść do przedszkola. W domu mu się nudziło ile można jeździć autami i malować. Bajki też szybko sie nudzą.
Dziecko samo wyjmowało pomoce naukowe dane nam z przedszkola i ćwiczyliśmy. Muszę przyznać mały zaczyna się starać aby nie wychodzić za linie, wcześniej wcale go to nie obchodziło. Pokochał tez farby do tego stopnia, że malować chce zamiast jeść śniadanie. Zaakceptował też terapię integracji sensorycznej i chętnie na nią chodzi.
I niby dużo na plus, ale te krzyki mnie dobijają, poza tym czuję, że mało dla niego robię. Bo prócz terapii w przedszkol i integrracji sensorycznej nigdzie nie chodzę z nim, szukam jakiś fajnych zajęć na weekendy bo w tygodniu wracamy około 16 to już nie byłoby kiedy bo mały by padł. Może coś polecicie???
Poza tym szykujemy sie na komisję o orzeczenie niepełnosprawności, która odbędzie się w środę zaraz po integracji sensorycznej coś czuję, że mały będzie lekkawo zmęczony. A w niedzielę 2.12 idzie z tatą do szpitala (bo ma karmię piersią nie ma opcji aby mała została beze mnie) przez co mam ogromne wyrzuty sumienia, bo powinien być tam z mamą, choć z drugiej strony on ostatnio bardzo tatusiowy się zrobił.
Coś ostatnio znikają blogi , które czytałam a szkoda bo była to dla mnie wielka pomoc w dążeniu do zdrowia Olcia, ale rozumiem i mam nadzieję, że dzieciaczki będą funkcjonowały jak najlepiej i tego życzę z całego serca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz