1.Ćwiczymy czasowniki, plus włączamy rzeczowniki tworząc kròtkie zdania.
Obecnie znane nam czasowniki to: je, pije, gotuje, stoi,gra, bije :) , jedzie, siedzi, włączyć.
Łączymy z dobrze znanymi rzeczownikami: mama, tata, babcia, dziadek, Maja, Damian (wujek), Cortez (pies), Sylki ( kot)
.
I mamy zdania
Babcia pije.
Dziadek pije.
Cortez pije.
Itd
2.Uczymy sie wskazywać na polecenie co to jest? Kto to jest?
Wykorzystujemy do tej metody zdjęcia osób i zwierząt z najbliższego otoczenia. Oraz zdjęć przedmiotów. pokazując zdjęcie zadaje y pytanie co to jest,a Oli odpowiada.
Drugi punkt nie stanowi żadnego problemu, przy pierwszym pocimy się dosyć intensywnie, ale czasem coś się udaje.
niedziela, 28 lipca 2013
czwartek, 25 lipca 2013
Mżonki
Staram się nie patrzeć wstecz i nie wspominać naszego"zdrowego" życia wtedy, nie patrzeć też w przód, bo wizja przyszłości trochę mnie przeraża. Dziś Oli jest mały i gdyby mówił nikt by nie zorientował się, że jest zaburzony. A czasem i brak mowy ludziom nie przeszkadza, bo chłopcy mówią później. Jednak wiem, że gdy Oli osiągnie wiek 7 lat, jego deficyty będą wyraźnie widoczne. I większość ludzi gołym okiem zorientuje się, że coś nie gra.
Każdego dnia gdy widzę jak Maja jest zapatrzona w brata, chłonę te chwile pełnymi garściami i drżę, że kiedyś ten stan się zmieni w złość i frustracje w stosunku do Oliwka. Dziś "to jest moja Oli " słyszymy często z jej ust i mają fajny kontakt, ale co będzie za pare lat strach myśleć.
Ich role powoli się odmieniają to młodsza Maja dba o to, aby brat miał buty, czy ubranie. Od wielu osób słyszę, że to ona będzie dla niego najlepszym nauczycielem. Tylko gdzieś z tyłu głowy pojawia mi się myślenie na ile ona to udźwignie i nie będzie miała do nas żalu.
Przecież nie ma co ukrywać czasem zdarzają się i nam chwile słabości, gdzie wściekamy się na swój los. Jednak my jako osoby dorosłe ogarniamy temat pocieszamy się, że zaburzenia Olka nie są aż tak tragiczne, zawsze mogło być dużo gorzej...Oli brnie do przodu, nie ma osoby aby tego nie zauważyła, pojawiają się za to nowe fiksacje z którymi trzeb walczyć. Niestety nie jest tak, że egzemplarz z sierpnia 2012 to już egzemplarz całego autysty jaki w nim drzemie, wychodzą nowe deficyty i upodobania, więc walka (choć nie lubie tego słowa) o normalność będzie trwała całe życie.
Tak dziś pesymistycznie,ale 3 tyg na huśtawce nastrojów robią swoje.
Każdego dnia gdy widzę jak Maja jest zapatrzona w brata, chłonę te chwile pełnymi garściami i drżę, że kiedyś ten stan się zmieni w złość i frustracje w stosunku do Oliwka. Dziś "to jest moja Oli " słyszymy często z jej ust i mają fajny kontakt, ale co będzie za pare lat strach myśleć.
Ich role powoli się odmieniają to młodsza Maja dba o to, aby brat miał buty, czy ubranie. Od wielu osób słyszę, że to ona będzie dla niego najlepszym nauczycielem. Tylko gdzieś z tyłu głowy pojawia mi się myślenie na ile ona to udźwignie i nie będzie miała do nas żalu.
Przecież nie ma co ukrywać czasem zdarzają się i nam chwile słabości, gdzie wściekamy się na swój los. Jednak my jako osoby dorosłe ogarniamy temat pocieszamy się, że zaburzenia Olka nie są aż tak tragiczne, zawsze mogło być dużo gorzej...Oli brnie do przodu, nie ma osoby aby tego nie zauważyła, pojawiają się za to nowe fiksacje z którymi trzeb walczyć. Niestety nie jest tak, że egzemplarz z sierpnia 2012 to już egzemplarz całego autysty jaki w nim drzemie, wychodzą nowe deficyty i upodobania, więc walka (choć nie lubie tego słowa) o normalność będzie trwała całe życie.
Tak dziś pesymistycznie,ale 3 tyg na huśtawce nastrojów robią swoje.
poniedziałek, 22 lipca 2013
A było tak fajnie
W piątek już Oli pod wieczór chodził osowiały, a w sobotę męczyliśmy się z gorączką i dolną stroną jelitową. Niestety choroba podziałała na Oliwka kiepsko, chowa się, chce być sam jest osowiały, kiepsko kontaktuje. Człowiek się spodziewa, że po górnych lotach w końcu kiedyś musi opaść, ale i tak jest mi ogromnie przykro...
Choć pojawia się nutka nadzieji, dziś wszedł z Mają do wody i trochę dokazywał, polewając się wodą. Oczywiście dopóki jego cudna buźka nie została opryskana tego już nie zniesie.
Zawsze gdy tak fajnie bawią się u moich rodziców na działce jest mi ogromnie przykro, że nie mamy własnego kawałka pola, bo to istny raj dla naszej młodzieży.
Jutro już koniec laby wraca Oli do przedszkola oraz nowa terapia- dwie godziny w nowym miejscu, z nowym terapeutą, więc trzymajcie kciuki. Próbujemy nowych form terapii nie sa tanie, ale siedząc w domu nie wiele możemy. Co z tego wyjdzie to się okaże
Choć pojawia się nutka nadzieji, dziś wszedł z Mają do wody i trochę dokazywał, polewając się wodą. Oczywiście dopóki jego cudna buźka nie została opryskana tego już nie zniesie.
Zawsze gdy tak fajnie bawią się u moich rodziców na działce jest mi ogromnie przykro, że nie mamy własnego kawałka pola, bo to istny raj dla naszej młodzieży.
Jutro już koniec laby wraca Oli do przedszkola oraz nowa terapia- dwie godziny w nowym miejscu, z nowym terapeutą, więc trzymajcie kciuki. Próbujemy nowych form terapii nie sa tanie, ale siedząc w domu nie wiele możemy. Co z tego wyjdzie to się okaże
sobota, 20 lipca 2013
Chwila refleksji
Ostatnio mam wrażenie, że grunt mam niepewny pod nogami, chodzę poddenerwowana i byle co mnie drażni, tak będzie pewnie jeszcze tydzień, bo pod koniec lipca mają być znane zmiany co do nowego wychowawcy Oliwka. Bynajmniej taką mam nadzieję, że na wakacje w sierpniu wyjedziemy spokojni.
Jednak terapeuci widząc liczne postępy Oliwka dziwią się mojemu stanowi ducha, nawet ostatnio usłyszałam żebym się nie załamywała, bo Oli wykazuje pełne predyspozycje do mowy, musimy mu tylko lekko pomóc. Kurczę to zdanie dało mi wiele do myślenia, bo nigdy nie czułam się załamana z tego powodu, gdyż ja wcale do siebie nie dopuszczam opcji, że on mówić nie będzie. Kiedyś mówił, więc na bank to wróci, pojawiają się zdania, które później na długi czas znikają, ale są. Wiele z Was pewnie myśli, że to wcale nie jest pewne, jednak ja widzę to bardzo optymistycznie, więc skąd przekonanie, że jestem załamana?? Może ja w głębi duszy jednak jestem inna niż to sobie wyobrażam, może nie patrzę na wszystko tak optymistycznie tylko sobie wmawiam ?? Już sama nie wiem.
Na dzień dzisiejszy ćwiczymy program logopedyczny nadal , choć sprawia nam on niewielkie problemu co to wymowy, pa, fa, ba, na to wszystko Oli mówi pa bynajmniej ja to tak rozumiem, za to ma Oli kwituje mama :)
Od poniedziałku ruszamy z drugą częścią programu, czyli rozumienie mowy, Pani Ania ma przeczucie, że to może pomóc ruszyć do przodu dosyć mocno, a skoro jesteśmy z zwyżkowej firmie trzeba korzystać.
Jak widać wakacje to terapeutyczne lepszy czas, bo terapi jest dużo więcej godzin, jednak Oli tęskni za swoim Piotrusiem wolał go ostatnio przez sen " Piotruś chodź, chodź" wołał też Tomka , a to wielki znak przywiązania z jego strony, bo ciuchcia Tomek to jego nieodłączna zabawka od zawsze, dziś zaszczytu dostąpił jeszcze Piotr ( w sumie nie dziwie się Olkowi bo to bardzo sympatyczny chłopczyk i gaduła jak ja :) )
Jednak terapeuci widząc liczne postępy Oliwka dziwią się mojemu stanowi ducha, nawet ostatnio usłyszałam żebym się nie załamywała, bo Oli wykazuje pełne predyspozycje do mowy, musimy mu tylko lekko pomóc. Kurczę to zdanie dało mi wiele do myślenia, bo nigdy nie czułam się załamana z tego powodu, gdyż ja wcale do siebie nie dopuszczam opcji, że on mówić nie będzie. Kiedyś mówił, więc na bank to wróci, pojawiają się zdania, które później na długi czas znikają, ale są. Wiele z Was pewnie myśli, że to wcale nie jest pewne, jednak ja widzę to bardzo optymistycznie, więc skąd przekonanie, że jestem załamana?? Może ja w głębi duszy jednak jestem inna niż to sobie wyobrażam, może nie patrzę na wszystko tak optymistycznie tylko sobie wmawiam ?? Już sama nie wiem.
Na dzień dzisiejszy ćwiczymy program logopedyczny nadal , choć sprawia nam on niewielkie problemu co to wymowy, pa, fa, ba, na to wszystko Oli mówi pa bynajmniej ja to tak rozumiem, za to ma Oli kwituje mama :)
Od poniedziałku ruszamy z drugą częścią programu, czyli rozumienie mowy, Pani Ania ma przeczucie, że to może pomóc ruszyć do przodu dosyć mocno, a skoro jesteśmy z zwyżkowej firmie trzeba korzystać.
Jak widać wakacje to terapeutyczne lepszy czas, bo terapi jest dużo więcej godzin, jednak Oli tęskni za swoim Piotrusiem wolał go ostatnio przez sen " Piotruś chodź, chodź" wołał też Tomka , a to wielki znak przywiązania z jego strony, bo ciuchcia Tomek to jego nieodłączna zabawka od zawsze, dziś zaszczytu dostąpił jeszcze Piotr ( w sumie nie dziwie się Olkowi bo to bardzo sympatyczny chłopczyk i gaduła jak ja :) )
poniedziałek, 15 lipca 2013
Chować, bo .....
Ostatnio Oli przyprawia mnie o coraz większy uśmiech. Terapeuci go chwalą, fajnie pracuje, nie ma na co narzekać, nawet program terapeutyczny na 5 dni całkiem nieźle opanowaliśmy, czego się nie spodziewałam :) Ale zawsze musi być jakieś ale ( choć owe ale ogromnie nie bawi). Oli na każdej terapii podkrada terapeutą co mają w zasięgu jego wzroku do jedzenia :) i tak się chłopak dożywia. A to poje arbuza, a to jabłko, czasem jakaś pyszna kanapka się trafi :) . U Pani logopedy dopiero są rarytasy, a mianowicie Oliwkowe ukochane mleko. Nawet owy wyjadacz nauczył się, gdzie zawsze jest schowane i po terapii zawsze sobie zagląda po swą wypracowaną nagordę. Matka chyba musi wszystkich terapetów zaopatrzyć w wałówkę dla głodnego ucznia :).
Drodzy terapeuci chowajcie lepiej jedzenie, bo może się okazać, że zupełnie kto inny zje bez skrępowania Wasze drugie śniadanie :)
A tak poza tym to troszkę nam smutno, gdyż właśnie rozpoczął się turnus w Ochotnicy z Prodeste na który bardzo chcieliśmy jechać, ale się nie udało niestety z powodu braku miejsc. Wszystkich turnusowiczów ogromnie pozdrawiamy i życzymy owocnych terapii , oczekujemy z utęsknieniem Waszych relacji :)
Drodzy terapeuci chowajcie lepiej jedzenie, bo może się okazać, że zupełnie kto inny zje bez skrępowania Wasze drugie śniadanie :)
A tak poza tym to troszkę nam smutno, gdyż właśnie rozpoczął się turnus w Ochotnicy z Prodeste na który bardzo chcieliśmy jechać, ale się nie udało niestety z powodu braku miejsc. Wszystkich turnusowiczów ogromnie pozdrawiamy i życzymy owocnych terapii , oczekujemy z utęsknieniem Waszych relacji :)
sobota, 13 lipca 2013
Program logopedyczny dla Oliwierka
1 Ćwiczenia artykulatorów:
- otwieranie buzi jak do literki A
- zamykanie buzi
2 Ćwiczenie kontaktu wzrokowego
3 Dmuchanie:
- sylaba PA- dmuchamy na palec wskazujący
- sylaba MA - przykładami dłoń do policzków
- sylaba BA- nabieramy powietrze, policzki jak bloniki, palcem przekłuwamy balonik
- sylaba LA - język do góry
- sylaba FA- palec wskazujący popycha dolną wargę i dmuchamy.
4 Polecenie pokaż i daj z dwóch bitów obrazkowych, lub dwóch przedmiotów
Plus wprowadzamy czasowniki na bazie " Od obrazka do słowa"
Wszystko mamy wypracować w ciągu 5 dni, ćwicząc 10 minut dziennie, czy to możliwe wątpię :)
- otwieranie buzi jak do literki A
- zamykanie buzi
2 Ćwiczenie kontaktu wzrokowego
3 Dmuchanie:
- sylaba PA- dmuchamy na palec wskazujący
- sylaba MA - przykładami dłoń do policzków
- sylaba BA- nabieramy powietrze, policzki jak bloniki, palcem przekłuwamy balonik
- sylaba LA - język do góry
- sylaba FA- palec wskazujący popycha dolną wargę i dmuchamy.
4 Polecenie pokaż i daj z dwóch bitów obrazkowych, lub dwóch przedmiotów
Plus wprowadzamy czasowniki na bazie " Od obrazka do słowa"
Wszystko mamy wypracować w ciągu 5 dni, ćwicząc 10 minut dziennie, czy to możliwe wątpię :)
czwartek, 11 lipca 2013
Gościnny
Dziś mieliśmy przemiłych gości i o dziwo pod pasowali nawet Majuli :) a to nie lada wyczyn
Oli ogromnie mnie zaskoczył, bo o ile cukierkami się zawsze dzieli i nie ma w tym nic dziwnego.
To zadbał o gości pod każdym względem podał im soki w szklankach, sprawdził czy mają lód, przyniósł im słomki. Nawet pokazywał im jak należy ciągnąc, aby się napić, co mnie niesamowicie rozśmieszyło.
Sam z siebie wykonał wszystkie te czynności, nikt go nie prosił, nikt mu nie podpowiadał, a to świadczy, że nie dosyć, że jest ogromnie kulturalny to jest także wspaniałym obserwatorem otoczenia :)
Skąd ta gościnność ?? Nie wiem, może zasłużyli sobie pysznym arbuzem :)
Piotrek awansował na kumpla Oliwka i dostąpił zaszczytu ganiania go :P
Miło patrzeć na swoje dziecko, gdy wygląda jak zupełnie zdrowie, fajnie funkcjonujące i kulturalne.
Oby więcej takich fajnych dni
Oli ogromnie mnie zaskoczył, bo o ile cukierkami się zawsze dzieli i nie ma w tym nic dziwnego.
To zadbał o gości pod każdym względem podał im soki w szklankach, sprawdził czy mają lód, przyniósł im słomki. Nawet pokazywał im jak należy ciągnąc, aby się napić, co mnie niesamowicie rozśmieszyło.
Sam z siebie wykonał wszystkie te czynności, nikt go nie prosił, nikt mu nie podpowiadał, a to świadczy, że nie dosyć, że jest ogromnie kulturalny to jest także wspaniałym obserwatorem otoczenia :)
Skąd ta gościnność ?? Nie wiem, może zasłużyli sobie pysznym arbuzem :)
Piotrek awansował na kumpla Oliwka i dostąpił zaszczytu ganiania go :P
Miło patrzeć na swoje dziecko, gdy wygląda jak zupełnie zdrowie, fajnie funkcjonujące i kulturalne.
Oby więcej takich fajnych dni
wtorek, 9 lipca 2013
Wakacyjnie
D urlopu jeszcze daleko, póki co pilnie pracujemy terapeutycznie.
My w Łodzi mamy otwarte przedszkole, dzieci jest co prawda mniej, ale są tego plusy, więcej terapii nam się trafia :) Oli ma teraz więcej zajęć i przyzwyczaja się do zmian,które będą od września. Bo co chwila terapia z innym człowiekiem.
Wczoraj miałam podsumowanie poczynań Oliwka w przedszkolu, ogólnie poszedł do przodu, wyciszył swoje krzyki,funkcjonuje o wiele sprawniej, ładnie i bez problemu wskazuje palcem. "Rokuje dobrze na przyszłość"- to były słowa Pani Ani w sierpniu rok temu, wtedy nie spodziewałam się, że się spełnią, a jednak mamy więcej wzlotów niż upadków. Co prawda zbyt pięknie być nie może jak rozwój idzie do przodu, pogarsza się zachowanie i mamy czasem dni kompletnie do bani, ale gdyby było tylko fajnie,było by też nudno :P
W najbliższym czasie czeka nas test PEP-R, obserwacja w kwestii ułożenia planu terapii Johansena- gdyż logopeda Oliwka uważa, że bez wątpienia by nam się to przydało i nie widzi jak poprzednia Pani, że Oli jest nieprzygotowany emocjonalnie, wręcz przeciwnie jest na to gotowy. Bardzo się wyciszył i zmienił od września. Po Johansenie ustaliłyśmy, że ruszymy z grubej rury z Tomatisem jednak t jeszcze prawie rok, bo Oli musi skończyć 5 lat.
Po przedszkolu wakacjujemy po placach zabaw itp. bo pogoda cudnie nas rozpieszcza :) mam nadzieje, że kiedyś wygramy totolotka i kupimy działkę, gdzie dzieciaki będą mogły szaleć,a mama wypoczywać :) dziś marzenie jest abstrakcją, ale za marzenia się nie płaci :)
W weekend byliśmy w zoo i muszę przyznać, że dawno nie widziałam Oliwka takiego znudzonego :),więc po wyjściu popędziliśmy na figloraj.
W niedziele znów odwiedziliśmy Ciechocinek i tu już było lepiej można było poszaleć, zjeść mnóstwo lodów :) pić wodę prosto z fontanny :)
My w Łodzi mamy otwarte przedszkole, dzieci jest co prawda mniej, ale są tego plusy, więcej terapii nam się trafia :) Oli ma teraz więcej zajęć i przyzwyczaja się do zmian,które będą od września. Bo co chwila terapia z innym człowiekiem.
Wczoraj miałam podsumowanie poczynań Oliwka w przedszkolu, ogólnie poszedł do przodu, wyciszył swoje krzyki,funkcjonuje o wiele sprawniej, ładnie i bez problemu wskazuje palcem. "Rokuje dobrze na przyszłość"- to były słowa Pani Ani w sierpniu rok temu, wtedy nie spodziewałam się, że się spełnią, a jednak mamy więcej wzlotów niż upadków. Co prawda zbyt pięknie być nie może jak rozwój idzie do przodu, pogarsza się zachowanie i mamy czasem dni kompletnie do bani, ale gdyby było tylko fajnie,było by też nudno :P
W najbliższym czasie czeka nas test PEP-R, obserwacja w kwestii ułożenia planu terapii Johansena- gdyż logopeda Oliwka uważa, że bez wątpienia by nam się to przydało i nie widzi jak poprzednia Pani, że Oli jest nieprzygotowany emocjonalnie, wręcz przeciwnie jest na to gotowy. Bardzo się wyciszył i zmienił od września. Po Johansenie ustaliłyśmy, że ruszymy z grubej rury z Tomatisem jednak t jeszcze prawie rok, bo Oli musi skończyć 5 lat.
Po przedszkolu wakacjujemy po placach zabaw itp. bo pogoda cudnie nas rozpieszcza :) mam nadzieje, że kiedyś wygramy totolotka i kupimy działkę, gdzie dzieciaki będą mogły szaleć,a mama wypoczywać :) dziś marzenie jest abstrakcją, ale za marzenia się nie płaci :)
W weekend byliśmy w zoo i muszę przyznać, że dawno nie widziałam Oliwka takiego znudzonego :),więc po wyjściu popędziliśmy na figloraj.
W niedziele znów odwiedziliśmy Ciechocinek i tu już było lepiej można było poszaleć, zjeść mnóstwo lodów :) pić wodę prosto z fontanny :)
czwartek, 4 lipca 2013
Wystawa
Wystawa Józka
Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, że autyści potrafią być nad wyraz inteligentni powinien poznać Józka. Jeżeli jednak ktoś ma wizję rodziców dziecka autystycznego jako zapłakanych i nieporadnych bez wątpienia powinien poznać rodziców Budnych. Ta mega pozytywna rodzina wniosła w nasze życie wiele pozytywnej energii. Uśmiechnięci od ucha do ucha i zachwyceni swoimi dziećmi, mega dumni z talentu Józka.
A Józek choć bez wątpienia niezbyt lubi hałas rozwrzeszczanych małych dam, wybierając w zamian programy naukowe, jest fajnym, dobrze funkcjonującym autystą.
Prace Józka tworzone są w ogromnym powiększeniu i choć dla nas wyglądają jak zwykle plamy, tworzą dany obraz. My aby go obejrzeć musimy wielokrotnie zmniejszyć obraz w panice . Dla mnie jest to niewiarygodne, ale jak się okazuje możliwe.
Rysunki nie są to nic nie znaczące obrazki, ale przedstawiają daną wizję naukową, poprzedzone są zbieraniem wiedzy z wielu książek i filmów. Dotyczą różnych dziedzin od epok historycznych po budowę człowieka.
Mnie osobiście zachwycił obraz przedstawiający ciążę tydzień po tygodniu, niezwykle precyzyjnie ukazujących zmiany jakie zachodzą w trakcie ciąży. Jeśli u rąk pojawiają się palce to i na obrazie przy danym tygodniu palce będą precyzyjnie namalowane. Obraz ten może jest najbliższy memu sercu ze względu na niedawne ciąże, w sumie sama nie wiem czemu haha
Poniżej kilka zdjęć z wystawy fot. JiM,
A Józek choć bez wątpienia niezbyt lubi hałas rozwrzeszczanych małych dam, wybierając w zamian programy naukowe, jest fajnym, dobrze funkcjonującym autystą.
Prace Józka tworzone są w ogromnym powiększeniu i choć dla nas wyglądają jak zwykle plamy, tworzą dany obraz. My aby go obejrzeć musimy wielokrotnie zmniejszyć obraz w panice . Dla mnie jest to niewiarygodne, ale jak się okazuje możliwe.
Rysunki nie są to nic nie znaczące obrazki, ale przedstawiają daną wizję naukową, poprzedzone są zbieraniem wiedzy z wielu książek i filmów. Dotyczą różnych dziedzin od epok historycznych po budowę człowieka.
Mnie osobiście zachwycił obraz przedstawiający ciążę tydzień po tygodniu, niezwykle precyzyjnie ukazujących zmiany jakie zachodzą w trakcie ciąży. Jeśli u rąk pojawiają się palce to i na obrazie przy danym tygodniu palce będą precyzyjnie namalowane. Obraz ten może jest najbliższy memu sercu ze względu na niedawne ciąże, w sumie sama nie wiem czemu haha
Poniżej kilka zdjęć z wystawy fot. JiM,
wtorek, 2 lipca 2013
Tak mi źle, tak mi źle , tak mi szaro....
Miał dzisiaj powstać post o wystawie Józka, ale dopadła mnie przyziemna tragedia ( co prawda to nie tragedia, ale dzisiaj widzę to w takich barwach).
Otóż spełnił się najczarniejszy scenariusz wychowawczyni Oliwka została przeniesiona do szkoły i Oli od września będzie w jakiejś nowej grupie, czy będzie razem ze swoimi przyjacielem Piotrusiem też nie wiadomo, choć o to ponoć będą się starać.
Jest mi z tym strasznie, bo Pani Wiola prócz cierpliwości i wielkiego ciepła, potrafiła dostosować metody pracy do Olcia, czasem wykraczające ponad jego program , czasem zaniżające, zgodnie z zasadą nic na siłe. Oli czuł się tam świetnie, związał się też z panem Jankiem, a ja nie bałam się o to co będzie dalej przez kolejne 6h pobytu w przedszkolu.
Wystarczy popatrzeć na zdjęcia z przedstawień czy jakiś wyjść Oli zawsze stoi ze swoją Wiolą.... Myślę, że to wystarczająca opinia dla Pani Wioli, zazdrościmy jej szkolnym uczniom. A sami odejdziemy od niej z wielkim żalem, a ja nawet z niejedną łzą, którą dziś uroniłam.
Gadało mi się z nią bardzo dobrze i o postępach i o regresie Oliwka. O tych gorszych dniach i o tych pozytywnych. Informacje uzyskiwalam zawsze na bieżąco, wszelkie materiały do terapii w domu, o co bym nie poprosiła nigdy mi nie odmówiono, a żadna sprawa z którą przyszłam, nie była głupia.
Będę tęsknić i pewnie jeszcze kilka dni potrzebuje na pogodzenie się z tematem :(
Otóż spełnił się najczarniejszy scenariusz wychowawczyni Oliwka została przeniesiona do szkoły i Oli od września będzie w jakiejś nowej grupie, czy będzie razem ze swoimi przyjacielem Piotrusiem też nie wiadomo, choć o to ponoć będą się starać.
Jest mi z tym strasznie, bo Pani Wiola prócz cierpliwości i wielkiego ciepła, potrafiła dostosować metody pracy do Olcia, czasem wykraczające ponad jego program , czasem zaniżające, zgodnie z zasadą nic na siłe. Oli czuł się tam świetnie, związał się też z panem Jankiem, a ja nie bałam się o to co będzie dalej przez kolejne 6h pobytu w przedszkolu.
Wystarczy popatrzeć na zdjęcia z przedstawień czy jakiś wyjść Oli zawsze stoi ze swoją Wiolą.... Myślę, że to wystarczająca opinia dla Pani Wioli, zazdrościmy jej szkolnym uczniom. A sami odejdziemy od niej z wielkim żalem, a ja nawet z niejedną łzą, którą dziś uroniłam.
Gadało mi się z nią bardzo dobrze i o postępach i o regresie Oliwka. O tych gorszych dniach i o tych pozytywnych. Informacje uzyskiwalam zawsze na bieżąco, wszelkie materiały do terapii w domu, o co bym nie poprosiła nigdy mi nie odmówiono, a żadna sprawa z którą przyszłam, nie była głupia.
Będę tęsknić i pewnie jeszcze kilka dni potrzebuje na pogodzenie się z tematem :(
Subskrybuj:
Posty (Atom)