W piątek już Oli pod wieczór chodził osowiały, a w sobotę męczyliśmy się z gorączką i dolną stroną jelitową. Niestety choroba podziałała na Oliwka kiepsko, chowa się, chce być sam jest osowiały, kiepsko kontaktuje. Człowiek się spodziewa, że po górnych lotach w końcu kiedyś musi opaść, ale i tak jest mi ogromnie przykro...
Choć pojawia się nutka nadzieji, dziś wszedł z Mają do wody i trochę dokazywał, polewając się wodą. Oczywiście dopóki jego cudna buźka nie została opryskana tego już nie zniesie.
Zawsze gdy tak fajnie bawią się u moich rodziców na działce jest mi ogromnie przykro, że nie mamy własnego kawałka pola, bo to istny raj dla naszej młodzieży.
Jutro już koniec laby wraca Oli do przedszkola oraz nowa terapia- dwie godziny w nowym miejscu, z nowym terapeutą, więc trzymajcie kciuki. Próbujemy nowych form terapii nie sa tanie, ale siedząc w domu nie wiele możemy. Co z tego wyjdzie to się okaże
powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńTo wpadajcie do na na ogródek.
OdpowiedzUsuńMama z dziećmi Was ugości ;-)
Pozdrawiamy i zdrowia zyczymy
polecam książkę napisana przez mamę dziecka autystycznego i ich walkę z autyzmem.http://www.autyzmbezlez.eu/#!/
OdpowiedzUsuń"Autyzm bez łez" Renata Radomska
Czytajac miałam wrazenie że czytam o nas, o naszym poszukiwaniu pomocy, braku zrozumienia. Żałuję ze nie mieliśmy tej książki na poczatku naszej drogi.
Polecam ją gdyż zawiera wiele cennych informacji z których warto skorzystać.
pozdrawiam
Alicja
Powodzenia na nowych zajęciach ;) Jest dzień że Julka nie wyjdzie dobrowolnie z basenu ogrodowego, ale są też takie że wystarczy lekko zamoczony stój kąpielowy i jest dramat ...
OdpowiedzUsuń