Kiedy usłyszałam tekst " od dzisiaj zaczynamy naukę czytania" zachłysłam się prawie swoją śliną. Przecież Oli nie mówi, a ma czytać?? Pani logopeda nic w tym zaskakującego nienwidziała, Oli świetnie grupuje litery, czyli je rozpoznaje i rozróżnia.
Więc nie ukrywam z wielką ochotą usiadłam do kompa, spotkałam się z odmową współpracy worda, ale od czego ma się męża :) porobił tableki, wypisaliśmy 25 dwu literowych zwrotów, odkurzyliśmy laminator i do roboty.
Oczywiście wstyd się przyznać, ale mama nie wierzyła, że to w jakikolwiek sposób wypali.
Rozłożyliśmy kilka zestawów i Oli miał parować i powtarzać po nas słowa. Paruje oczywiście cudne ( a rodzice dumni, że hoho), z wymową już nie co gorzej np. Zamiast mu, czyta tu, zamiast pe czyta be. Ale popracujemy z tym i pewnie w końcu się uda.
Oli bardzo lubi wszelkie ręczne prace, a przy swojej nowej wychowawczyni na nude w tej kwestii narzekać nie mogą, a to malują listki, a to kleją muchomorki, aż się buzia cieszy, gdy człowiek wchodzi do sali i widzi te wszelkie prace :)
Podjeliśmy także decyzje, że powoli wprowadzamy system motywacyjny i to bardziej ze względu na Maje , której taki system nagrodowy bardzo się przyda, co z tego wyjdzie to się okarze.
RODZEŃSTWO skorzysta :-))
OdpowiedzUsuńwow świetny pomysł,widocznie ma bdb kkoordynacje wzrokową, trzymam kciuki za nauke czytania
OdpowiedzUsuńa próbowali Państwo metody krakowskiej? Mój syn pół roku temu nie mówił nic, w tej chwili mówi zdaniami :) rewelacyjna metoda, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to kciuki za czytanie! I za system motywacyjny :)
OdpowiedzUsuń