Zanami 3 wizyty konsultacyjne, pozostała tylko diagnoza.
Pytacie jak było??
Efekt końcowy będzie nam znany 21 listopada, jednak już dziś wiem, że nie żałuję tej decyzji.
Atmosfera przemiła, może też dlatego, że nie ma strachu co powiedzą, diagnozę mamy od roku, z tego się nie wyrasta, wiary w to, że ktoś się pomylił rok temu też nie ma. Z diagnozą jesteśmy pogodzeni, pozostało nam tylko walczyć o lepsze jutro Oliwka.
Wracając do samej wizyty trzeba być przygotowanym na mnóstwo pytań od dnia narodzin, oj jak ja żałuję, że nie zapisywałam tego wszystkiego. Dziś już tak dokładnie się wszystkiego nie pamięta, wszystkim na początku drogi macierzyństwa , polecam notowanie nie wiadomo kiedy to się przyda.
Druga wizyta już z Olim, to czego na niej doświadczyłam pozytywnie i nie pozytywnie to moje.
Oli pierwszy raz pokazał mi się z takiej strony rzucał, płakał, piszczał , przewracał, no furiat to mało powiedziane, byłam przerażona swoim dzieckiem. Za to pani diagnozująca nie była zdziwiona, rzucała wszystkim razem z nim, on krzyczał ona krzyczała. Mina moja była bezcenna pewnie, ale ja byłam tylko obserwatorem. Po jakiś mniej więcej 40 minutach Oli się wreszcie wyciszył. Dla tych co się zastanawiają co go tak wkurzyło?? odpowiedź jest prosta- zamknięte drzwi, czemu go to frustruje w nowych miejscach nie wiem...
Oglądanie swojego dziecka w terapii, to wspaniała sprawa można zaobserwować co umie, czego nie, a tak jak my już rok po diagnozie to mogłam się przekonać jak wiele nauczył się przez rok.
Miał kilka zadań do wykonania:
- pokazywanie rzeczy i czynności, na obrazkach i piktogramach czarnych i kolorowych
- rozróżnianie figur i kolorów
- pokazanie swobodnej zabawy
-rozróżnienie co służy do picia, jedzenia, ubrania
- rozróżnianie emocji, czyli pani pokazywała obrazek, że np misia atakuje zły pies i padało pytanie jak czuję się miś?? do wyboru minki - zły, przestraszony, wesoły, smutny. To zadanie mnie przeraziło, przecież tego wcale nie ćwiczymy, a tu mnie Oli zaskoczył odpowiedział błędnie dwa razy :)
- pokazane 4 przedmioty i np pytanie czym zamiatamy?? tego Oli za bardzo nie rozumiał, padliśmy na tym polu.
- zabawa instrumentami- na to Oli wcale nie miał ochoty.
- rysowanie- to akurat kochamy i cięcie nożyczkami.
Wszystkim zadaniom, rozmową, pytaniom towarzyszyły gesty makatonu.
Trzecia wizyta odbyła się już spokojniej, Oli wiedział po co przyszedł, był już spokojny, choć popłakiwał za mamą i tatą. My obserwowaliśmy wszystko zza weneckiego lustra. Oli miał dzień zawieszania się, a warunki ku temu sprzyjały- wiał wietrzyk poruszając liściami, pięknie świeciło słonko, dając ciekawe cienie.
Miał kilka zadań do wykonania tym razem wg planu aktywności, ładnie sobie radził z kolejnością mimo, że nie stosujemy owego planu w domu.
Za zadania miał:
- układanie puzzli- banał dla niego
- rozróżnianie mały-duży - to idzie nam jeszcze średnio, blisko-daleko- kompletna klapa
- odkręcanie słoików, butelek, śrub, wyjmowanie z nich przedmiotów. Zamykanie ich
- książka - tu stało się to co zwykle , Oli książkę zamykał, jedyne co akceptuje z książek, to Cieszyńską i to wklejoną do jego zeszytu, bo tą w książce już nie.
- układanie klocków wg wzoru- też ładnie mu szło
- gra w piłkę - oczywiście słabo mu poszło i nie wiem z czego to wynika, ale to co umie najlepiej, czyli piłka zawsze zawala
- chodzenie po równoważni, skakanie
Każda czynność była przerywana kilkakrotnym zawieszaniem , popłakiwaniem, ale jednak wykonywana. Po zakończeniu danej grupy zadań, wynosił je w wskazane miejsce, oczywiście polecenie wynieść za drzwi, skończyło się płaczem, za chol*** nie wiem z czego to wynika.
Fantastyczne doświadczenie dla nas ta diagnoza, nie żałujemy, powtórzyli byśmy to jeszcze raz i ogromnie cieszymy się na diagnozę i pierwsze zajęcia Oliwka w Prodeste. Zobaczyliśmy jak wiele osiągneliśmy przez rok, co mamy do zrobienia.
Cieszę się, że jesteście zadowoleni:)
OdpowiedzUsuńjesteśmy bardzo zadowoleni :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńDla nas obserwowanie Franka zza lustra weneckiego także było niesamowitym doświadczeniem.
Uściski i dziękuję jeszcze raz - wiesz za co;-)
Następnym razem kawa na bank;-)
o ile w końcu się uda :) buziaki
Usuńczekam z niecierpliwościa na diagnozę, MIlosz chyba funkcjonuje na podobnym poziomie
OdpowiedzUsuń