Matka się rozbiegła po poprzednich infekcjach, na biegu załatwiała papierkowe sprawy m.in związane z dofinansowaniem turnusu, a łatwo nie jest jak się to robi pierwszy raz trzeba się nalatać,bo przecież jasność sytuacji,gdzie owe wnioski się składa wcale taka jasna nie była.
I tak od rana biegiem , załatwiałam sobie rozliczenia z refundacji, dofinansowania, jakieś tam zakupy, po południu w zależności od dni,terapie dodatkowe poza JiM, odbiór Mai ze żłobka i 17-18 w domu, zrobić obiad i spać.
Grupa na facebooku opuszczona aż wstyd się przyznać, tylko gdzieś pomiędzy kotletem, a spaniem zajrzałam, ale wczoraj znów los krzyknął stop!!!! nie patrząc czy wszytko załatwione czy nie. Maja znów z infekcją i nawet odmiany w infekcji nie ma, czyli po raz trzeci zapalenie gardła, tylko patrze kiedy złapie Oliwka.
Dało mi to do myślenia, bo ostatnio na prawdę żyję jak w maratonie, zaczełam z utęsknieniem wyczekiwać weekendów, bo tylko wtedy mam kiedy usiąść na tyłku chwilę dłużej, oooo matulo podziwiam samotne matki, ja gdyby nie mąż chyba bym wykorkowała (swoją drogą zastanawiam się jak to jest, że wiosna,latem,wczesną jesienią to mnie nie męczy, a zimą dramat).
Dziś oboje wstali w nocy, Maja wiadomo bo chora, z gorączką niemiłosierną,a Oli bo miał ochotę, nie spał już do rana, odespał sobie w przedszkolu, a co się będzie przeciążał terapiami, tym sposobem przepadła logopedia, TUS i zajęcia z moją ukochaną ciocią Wiolą, bo dobudzić dziecka nie szło, nic dziwnego jak się wstaje o 1.
Nie bardzo oczywiście mam z kim zostwić Maję,więc jeżdżę z nią zawieźć i odebrać Oliwka, ona marudna, płacząco-krzycząca, Oli wyniesiony na rękach zaspany też się rozkrzyczał, terapeutka jeszcze coś mi mówiła, a ja przysięgam myślałam, że walne to wszystko i zwieje, z trzech stron ktoś coś chciał, a ja jedna.
Zna ktoś sposób na sklonowanie??
moge ci jeszcze jedno podrzucic hehe? pamietam jak Miłosz byl taki mały jak Maja i Mati troche tylko starszy, to była masakra wiec wiem co przezywasz, ale dzieci szybko rosną, za rok dwa będzie lżej
OdpowiedzUsuńtak będzie lżej, ale będą inne dylematy. Paulina co Ci mam powiedzieć, najtrudniejszy zawód świata- mama, cieszę się, że masz wsparcie w mężu, ja bez swojego też dawno bym padła- zatem życzę dużo słońca i ciepełka
OdpowiedzUsuń