Wiele razy przy diagnozie płakałam patrząc na moje dziecko, krzycząc ile sił w duchu, dlaczego cholera ja?? Wtedy starało się mnie pocieszać wiele osób, dziś usłyszałam zdanie, które jest dla mnie bardzo proste,a zarazem bardzo prawdziwe " a dlaczego to nie miałabyś być Ty?? Dlaczego to właśnie nie Ty miałabyś wychowywać dziecka wymagjącego znacznie większej troski?? W czym jesteś lepsza??
Strasznie do mnie przemawia takie podejście, w naznaczenie przez Boga nie wierze, wybranką się nie czuje, ani mega silną kobietą.
Bardzo często becze, bluźnie w ukryciu czy tak robi ktoś silny?? Wątpie, tak robi każdy rodzic , gdy ma dosyć. Więc nie czuje się inna od rodziców zdrowych dzieci, mam po prostu inne życie, radości i smutki.
Kto wierzy w wybrańców Boga proszę bardzo, ale mi tego non stop nie mówcie, bo jedyne co mi wtedy przychodzi do głowy to " ale z niego...."
ja tez nie wierze w "dar" od Boga. I tez pytam dlaczego, moze to jakaś kara, bo raczej na nagrodę nie wyglada. TYlko za co? Nie czuje się lepsza tylko jesli to faktycznie jakas kara to czemu cierpia na tym dzieci?
OdpowiedzUsuńJa sobie mówię,że tak miało być bo kto inny by kochał i rozumiał moje dzieci tak jak ja. Wiadomo są lepsze dni i gorsze,ale kocham moje dzieci najbardziej na świecie. Chyba psujecie sobie humor takim nastawieniem. Powodzenia
OdpowiedzUsuńBasia my też kochamy swoje dzieci, nie zamieniłabym ich na inne, bo to już nie byłyby one. Wczoraj jednak wreszcie nikt mi nie kadził, że jestem wybrana tylko rzeczowo stwierdził padło na Ciebie i musisz sobie z tym poradzić.
UsuńTo jest fakt zamyka argumenty na odpowiedź i nie daje szans na dalsze rozważania czemu tak , a nie inaczej
Monika pod postem Basi podpisuje się!!!
UsuńWszystko na temat.
Zawsze wkurzał mnie ten tekst o tym jak to Bóg wybiera matki niepełnosprawnych dzieci. Nie czuję się ani szczególnie wybrana ani wyjątkowa. Do mnie bardzej przemawia tekst "Witamy w Holandii"....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Żadna z nas nie jest silna, jesteśmy po prostu ,matkami takimi jakimi umiemy być, choć ja do dzisiaj nie rozumiem dlaczego w ogóle są chore dzieci...., co one są winne..., dar, miłosierdzie, bo jest się wyjątkowym-trele morele kuku....
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńNie znamy się. Ja Anna też jestem mamą taką jak Ty - która zna gorycz narodzin chorego dziecka... Nie wiem skąd usłyszałaś te słowa, ale to na pewno nie jest przypadek, ;) choć na taki może wyglądać, bo ja zamieściłam je w swoim poście na blogu - a w zasadzie jest to przytoczony komentarz czytelniczki książki Życiowa zwrotnica. Zapraszam CIę do rozmowy - jeśli masz ochotę. pozdrawiam mama Marysi - www.cudownedzieci.blogspot.com