niedziela, 13 października 2013

Olsztyn- radości nie było końca

Wstanie o bardzo wczesnej porze nie stanowiło problemu, dzieciaki zapewniły mi pobudkę już o 23.50, bo co jak co, ale spóźnić to mama się nie może :)
Ruszyliśmy o 5 spod fundacji, pięknym jimusiowym autokarem
fot JiM
Rozmów i śmiechu nie było końca, tylko nielicznym udało się odespać, reszta prowadziła zacięte rozmowy , zabraliśmy grupę z Warszawy i już na dobre ruszyliśmy na Olsztyn, aby dotrzeć na 11.
Co do samego miasta Olsztyn do którego dotarłam pierwszy raz w życiu , to brakowało mi jezior, może z jedno mineliśmy :P aż dotarliśmy do miejsca przeznaczenia, czyli;
fot Helena B.

Uścisków, radości, wymiany imion i szukania znajomych twarzy z facebooka nie było końca. To jakie człowiekiem targały emocje jest nie do opisania, to trzeba było poczuć. Ludzi pełno, brakowało miejsc do siedzenia, ale czy komuś to przeszkadzało wątpię.
Obstawa jedzeniowa co najmniej jak na chrzcinach, tort, ciasta, sałatka :)
Było po prostu cudnie.

Zdjęć jest mnóstwo, no, ale niestety ochrona danych itp, więc pokażę Wam ich cząstkę :)


tylu nas było :)


5 komentarzy:

  1. ciesze się ze wyjazd się udał

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteście super!!!
    Świetnie widzieć mamy frazem. Wyglądacie wspaniale.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Spotkanie w izbie wytrzeźwień. No ładnie... :-)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj było wspaniale, dziękuję za miłe towarzystwo w autokarze ;)

    OdpowiedzUsuń