Z wiosną z którą miały nas choroby ominąć też nie ma niestety lekko, kaszel nam nie odpuszcza.
Wiosna pokazała mi też, że mojego syna ubierać to ja już nie będę, bo kurtkę będzie nosił tą i tylko tą, a nie tą co daje mama; to samo tyczy się butów rodzice kupili adidasy, ale Oli woli trampki z Carsami i tyle. Czapka zimowa nadal ukochana i ciężko się przekonać do innej- nawet jak jest mega ciepło.
Weekend spędziliśmy na powietrzu, sobota niezbyt ciepła doprawiła nas kaszlem. To na niedziele mama dzieci cieplej ubrała i jak by mogło być inaczej było wiele cieplej :)
Niedziela okazała się ciężka dla Oliwka, bo dziadki sami pojechali jego ukochanym volvo i go nie zabrali... za co ponieśli konsekwencje Oli nie odezwał się do nich i już. Nie pomogło, że kupili im prezenty, dziecko okazało się nie przekupne :)
Niestety obrażalstwa konsekwencje poniosła też Majula, która chciała aby brat bawił się z nią w jej ukochanym i wymarzonym domku, który dziadki kupili jej na urodziny. Ale Oli ani myślał do niego wejść, choć uwierzcie normalnie szalałby z nią na bank. A tak klops i Maja obraziła się na Olka, ale ona zmienna jest i szybko jej mineło.
Dziś dziecko poszło do przedszkola bez kwękania i ani jedna łza nie zleciała, a to już dawno nam się nie zdarzało. Myślę, że to efekt tego, że wychodzą w przedszkolu na spacery czy jeżdżą na duże place zabaw, więc aż żal byłoby nie iść :) Cóż w przyrodzie jednak musi być równowaga Oli nie płakał to Maja wyła jak nie wiem :(
i u nas kilka ubrań tak zwanych dyżurnych -niebieska czapka,niebieskie koszulki, bluza rozpinana-a nie wkładana przez głowę. I to byłoby wszystko w tym temacie.
OdpowiedzUsuń