czwartek, 16 maja 2013

Domowo

Chorujemy sobie nadal część strupków nam już  odpadła, reszta jeszcze jest,ale  najważniejsze,że nie ma żadnych nowych.
Wczoraj byłam z młodą u lekarza i bądź tu człowieku mądry. Jedna w sobote mówi,że nie da się nic zrobić aby uchronić Maję. A nasza rejonowa w szoku, że nie wysłała nas abyśmy w poniedziałek się zaszczepiły i nie przesłała dla ochrony Heviranu. Efekt młoda na pewno zawirusowana, ale mam jej podawać lek aby załagodzić przebieg wiatrówki, bo Oli ma bardzo silną, choć świąd mały, ale wysyp ogromny.

A my domu mamy już dosyć.Włączają się wszelkie stymulacje. Pieczemy,gotujemy, sprzątamy. Słuchamy Cieszyńkiej,coś tam staramy się ćwiczyć choć nie wiele się udaje :( Ja już fiksuje to co ma powiedzieć Oli jak za oknem pogoda marzenie. Że też ta choroba nie spotkała nas w wakacje,teraz mi tak szkoda, bo traci terapie.

Moje pytanie jet takie,czy jak mamy już te strupki to możemy wyjść w weekend na dwór, oczywiście w ramach swojego podwórka,co by nikogo nie zarazić???

Trzymajcie kciuki aby jedna Maja się ochroniła, choć szanse prawie żadne. W niedzielę mam wyjazd z Klubu mam,jeśli jej nie złapie to jadę, bo ocipieje zamknięta w domu :)

5 komentarzy:

  1. my wychodzilismy juz po tygodniu, jak zaschniete to juz nie zaraza. Innym problemem jest spadek odpornosci po ospie stad zakaz wychodzenia, uwazaj zeby sie nie zapocil biegajac i tyle. Szkoda malej, ja heviran podawalam od 1szej krostki, bardzo wazne zeby podac go w 1szej dobie, jak podasz w drugiej juz nie zadziala..takze ja zameczalam dzieciaki ogladajac je 2 razy dziennie przez tyle tygodni hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy temperaturze 30 stopni bez wiatru to obniżonej odpornośści się nie boję, tym bardziej,że nie zamierzam kontaktować go z innymi dziećmi.

      Usuń
  2. aaa wiesz ze Mateusz mi sie od Milosza nie zarazil? dopiero za drugim razem od Jakuba..smielismy sie ze Mat nie lubi Milosza i omijal go z daleka..wiec jest jakis cien szansy..

    OdpowiedzUsuń
  3. Oli nie znosi źle bo praktycznie nie ma swędzenia, dużo gorsze jest zamkniecie w domu

    OdpowiedzUsuń
  4. Doskonale Cię rozumiem! My od niedzieli też zamknięte w czterech ścianach, ale jutro już chyba ruszymy... Mała nie gorączkuje, apetyt wraca, więc nie ma co siedzieć w domu, bo zwariuję!!!

    OdpowiedzUsuń