poniedziałek, 20 maja 2013

Dumne mamy w Warszawie :)

Wczoraj zachowałam się egoistycznie i mimo chorób mojej dwójki wyjechałam, zostawiając z tym wszystkim Oliwkowego tatkę. Ale po pierwsze miałam na to ogromną ochotę, a po drugie ile można być zamkniętym w domu.
Z samego rana wyruszyliśmy bardzo wesołym busem, by na 10 dotrzeć na spotkanie z Warszawskimi Dumnymi Mamami, a na koniec nawet tato się pojawił :)
Oczywiście Łódź z Warszawą średnio się lubią, ale na naszym spotkaniu było bardzo, bardzo, bardzo miło. Choć pozazdrościliśmy Warszawie, bo chyba wszystkie mamy zdiagnozowały swoje maluchy przed 2 rokiem życia.( Prócz mamy z synkiem z Zespołem Aspergera, ale chyba akurat tą diagnozę ciężej postawić. )Ale powiedzcie sami, czy nie ma czego zazdrościć??
Poznałam super kobietę, mamę córki i syna oboje z diagnozą autyzmu, nie załamaną, a silną, uśmiechniętą. Która oczywiście ma momenty kryzysowe, ale mam wrażenie, że rzadko ją spotykają, bo to tzw. baba z jajami :) Kurcze patrzyłam na  nią i czerpałam siłę z każdego z jej słów. Chyba jeszcze długo nie wyjdę z podziwu jej osoby i tego jak sobie radzi.
Tak sobie patrzyłam jak nie wiele nas w tej chorobie różni- suplementacje, odrobaczania, szał w biegu po terapie i poszukiwanie cudownego sposobu na autyzm.
Każda która ma młodsze dziecko, nazywała swoje maluchy młodsze w "zdrowe", albo jeszcze zdrowe- tak się dzisiaj uśmiecham do tych słów, bo jak widać nie tylko ja doszukuję się nie wiadomo czego w Mai. Nie tylko ja patrzę na każde jej zachowanie odbiegające od normy, jak na kolejną diagnozę.
Spotkanie na prawdę wiele wniosło do mojej głowy, do patrzenia na świat, do szukania, drążenia i wymyślania nowych terapii, do patrzenia czy owe terapie na pewno odpowiadają Oliwkowi.
Bo fakt jest taki, że wciąż szukam coś nowego, średnio zwracając uwagę czy Oli ma siłę na kolejne zajęcia. Ograniczam mu fakt czas kolejnych ćwiczeń w domu, ale czuję, że źle robię. To takie rozszarpanie między powinniśmy ćwiczyć, a powinien mieć dzieciństwo i czas na wyjście na powietrze, do figloraju, na basen.

No co tu dużo mówić, był to cudownie spędzony czas w doborowym towarzystwie, mega wesoły obiad i powrót do domu. Nie ma to jak spędzić dzień z ludźmi, którzy rozumieją Cię i Twoje rozterki lepiej niż rodzina, bo sami w tym siedzą. Który na Twoje opowieści tylko się uśmiechają, myśląc " skąd ja to znam :)"
zdj. JiM

zdj. JiM

zdj. JiM

zdj. JiM
Było wiele cudownych zdjęć, no, ale nie chce udostępniać wizerunków innych, nie posiadając ich zgody.


Klub Rodziców wiele wniósł w moje życie, w spojrzenie na autyzm, a czasem tak zwyczajnie w poprawienie humoru. Nie raz wchodzę do fundacji wykończona, w psychicznym dołku, a na kanapach siedzą dziewczyny uśmiechnięte, wysyłające pozytywne fluidy i od razu na sercu lepiej :)
Bo te nasze dumne mamy to takie pozytywne wariatki :)

A jakby bloga czytała Magda to wielkie dzięki za transport :) :*

2 komentarze:

  1. Zazdroszczę tego Klubu Mam i...wycieczki do Warszawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie szkodzi założyć Wam Wasz Opolski :) jakbyście chciały logujcie się na jim i klub rodzicow autyzm help lub znajdzcie nas na facebooku, a dziewczyny powiedzą Wam jak.z tym ruszyć. Pamiętajcie w kupie siła i ta ogólna dla szerszych działań i ta Wasza osobista, bo czerpiecie ją z siebie nawzajem

    OdpowiedzUsuń