Nie wiem sama jak podsumować ten rok, aby było to najbardziej optymistycznie, gdyż był to cieżki rok dla nas.
W sierpniu diagnoza autyzmu, zwaliła mnie z nóg i cieszę się, że nie piałam wtedy, bo były to dni pełne goryczy. Z lepszych wieści tamtego okresu to załatwienie przedszkola, w którym Oli ma świetnych specjalistów. Raz było lepiej raz gorzej, ale ogólnie na plus. Oliwier funkcjonuje o wiele lepiej, choć zdarzają sie dni gorsze.
Później badania w szpitalu i zdiagnozowana zostaje padaczka... Znow ja padam psychicznie, ale jakoś w miarę szybko się podnoszę. Aż do teraz, atak padaczki plus zapalenie płuc załamały mnie totalnie.
Dziś Sylwester spędzamy go same z Mają co nie nastraja pozytywnie. Były duże plany jak to razem odkreślimy ten najgorszy rok w życiu. Z planów pozostały balony, serpentyny i gwizdki :(
Oli razem z tatą w szpitalu, a my sam z Mają i muszę się trzymać tylko jak??
Postaram się o lepsze podsumowanie jutro, dziś jestem zbyt rozgoryczona i zbyt wiele złych emocji i słów padło, a teraz kilka zdjęć z zeszłego roku, bo w tym niestety nie bedzie