piątek, 21 grudnia 2012

no niestety...

Od dwóch dni Oli ma zwiększoną dawkę leków, niestety mimo szukania w sobie okładów optymizmu nie mogę napisać, że jest lepiej. Oli jest póki co nieprzytomny, rano jak podniosłam mu ręke opadła bezwiednie, zginął gdzieś w swoim świecie. W środę krzyczał cały dzień, nic nie poćwiczył na SI. Wczoraj natomiast był ciałem, ale duch gdzieś zaginął. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie lepiej. Bo jak nie to ja już nie wiem co myśleć, ale jak pisałam ostatnio szukam tylko pozytywnych stron, aby nie zwariować.

Wczoraj także otrzymaliśmy miejsce w szatni, bo do tej pory mieliśmy pudełko na sali, gdyż w szatni miejsc brakowało, Oli był kompletnie dezorientowany, bo jak to w pudełku jego rzeczy nie ma. W takich momentach od razu widać autyzm.

W środę byłam  nim  na figloraju, aby wyładować te złe emocje, było fajnie tam cała złość gdzieś odpłyneła i UWAGA UWAGA wypowiedział swoje pierwsze tak skomplikowane zdanie " Mamo, nie ma piłki" wyobraźcie sobie moją radość i co z tego, że więcej już tego nie powiedział, dla mnie to znak, że coś się rusza do przodu :)


2 komentarze:

  1. O matko..krok w tym, dwa do przodu.. Ale każdy krok w tył boli jak szlag.
    Mam nadzieję, że organizm Olego niedługo jakos zaakceptuje leki..
    Trzymajcie się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedy Oliś potrzebuje czasu na nowe leki, mam nadzieje ze szybko soe przyzywyczai. no i są słowa zdania super to dobrze rokuje

    OdpowiedzUsuń