Nie wiem sama jak podsumować ten rok, aby było to najbardziej optymistycznie, gdyż był to cieżki rok dla nas.
W sierpniu diagnoza autyzmu, zwaliła mnie z nóg i cieszę się, że nie piałam wtedy, bo były to dni pełne goryczy. Z lepszych wieści tamtego okresu to załatwienie przedszkola, w którym Oli ma świetnych specjalistów. Raz było lepiej raz gorzej, ale ogólnie na plus. Oliwier funkcjonuje o wiele lepiej, choć zdarzają sie dni gorsze.
Później badania w szpitalu i zdiagnozowana zostaje padaczka... Znow ja padam psychicznie, ale jakoś w miarę szybko się podnoszę. Aż do teraz, atak padaczki plus zapalenie płuc załamały mnie totalnie.
Dziś Sylwester spędzamy go same z Mają co nie nastraja pozytywnie. Były duże plany jak to razem odkreślimy ten najgorszy rok w życiu. Z planów pozostały balony, serpentyny i gwizdki :(
Oli razem z tatą w szpitalu, a my sam z Mają i muszę się trzymać tylko jak??
Postaram się o lepsze podsumowanie jutro, dziś jestem zbyt rozgoryczona i zbyt wiele złych emocji i słów padło, a teraz kilka zdjęć z zeszłego roku, bo w tym niestety nie bedzie
Kochana, przeczekaj.. wypłacz się, wyżal. Lepiej faktycznie nie rozmawiaj teraz z najbliższymi, żebyś o jedno słowo za duzo nie powiedziała.
OdpowiedzUsuńMyśle o Was i przytulam Cię, choc tak - wirtualnie.
Rozumiem Cię..
Siły, kochana.
I lepszego 2013
:*
Pauluś trzymaj się!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak ja Cie rozumiem:(
Na moim blogu jest podany mój mail.Jak coś to pisz.Będziemy się nawzajem podtrzymywać na duchu:(
Buziaki:*
Myszko:( Trzymaj się...dla mnie to też najgorszy sylwester w życiu:( Choć jesteśmy wszyscy razem...Żadne słowa pocieszenia nie pomogą...rozumiem Cię doskonale, sama dziś w nocy wyłam jak bóbr, bo siada mi psychika i nie potrafię się ostatnio ogarnąć:( Jeśli będziesz chciała pogadać jestem do dyspozycji...najwyżej obie będziemy przeklinać ten świat...buziaki ogromne i pamiętaj...po nocy przychodzi dzień, a po burzy słońce...to maksyma mojego dobrego przyjaciela...i tego staram się trzymać...Przytulam Was bardzo mocno:*
OdpowiedzUsuńDziękuje za wsparcie. Jesteście wielkie. I bardzo mi bliskie może przez to, że wiemy o sobie aż tak wiele. Obecnie jestem bez kompa i piszę z telefonu, ale jak bedzie możliwość zaraz napiszę.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się, cięzko ale przeciez kiedyś musi być lepiej, nie moze byc ciaglę pod górkę, dzieci czasem wyrastają z padaczki wierzę ze i w waszym przypadku tak bedzie
OdpowiedzUsuńto Wy dopiero po diagnozie...pamiętam ten czas...nic dziwnego, że czujesz się właśnie tak. Trzymaj się, dobrze, że masz blog, ja w tamtym czasie nie miałam, a takie wsparcie blogowe - to dopiero coś!
OdpowiedzUsuń