A, więc nastąpił straszny dla nas moment Oli miał jednak napad padaczkowy. Wyglądało to strasznie i żadnej matce tego widoku nie życze :(
Do tego aby się nie nudzić i przymusowo zostać w szpitalu przypałętało sie lekkie zapalenie płuc. O godz 16 dostał już drugi antybiotyk bo po pierwszym gorączka spadała góra na 20 minut i znów rosła do 39,6-40 stopni. Mały nie przytomny, nos zawalony do tego zwiększona dawka depakiny.
O wyjściu możemy pomarzyć koło środy.
O matko jedyna..biduś mały..
OdpowiedzUsuńTrzymajcie sie oboje.
Przytulam Cię z całej siły. Wyobrażam sobie, co czujesz..:(
o Dzizas:-(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Paulinko dzielnie, posyłam tony pozytywnej energii!!!
Dorota - mama Zosi
Nie dziękuje, właśnie do niego jade. Mało z nim mogę być, bo siedzę z Mają co mnie mega dołuje. Ale dziś mąż trochę cycem się zajmie i mogę się nim nacieszyć bo serce pęka
OdpowiedzUsuńA może to nie był napad padaczkowy, a drgawki wywołane zbyt wysoką gorączką ... Zwłaszcza,że gorączka rosła i spadała...
OdpowiedzUsuńOli byl konsultowany na neurologi, wczesniej tez myslelismy ze to drgawki
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem co czujesz patrząc na dziecko gdy ma napad padaczkowy mój syn choruje od 2 lat i Kazdy napad powoduje u mnie okropna bezsilność brak wiary i nie moc po jakimś czasie staram się żyć normalnie a za chwile choroba znów daje znać o sobie
OdpowiedzUsuńTrzymajcie sie dzielnie zdrówka dla synka