piątek, 28 grudnia 2012

Szpital :(

Oli od wczoraj był jakiś nijaki, więc do przedszkola nie poszedł. W nocy złapała go gorączka bardzo wysoka, więc nic nie myśląc podałam mu lek przeciwgorączkowy (zapomniałam w tym wszystkim o depakinie :( ) była to 1 w nocy, gorączka lekko spadła.
Koło 4 zaczeły dziać się nie wytłumaczalne rzeczy, bo jedyne co dla mnie było wytłumaczalne to właśnie owe rozpalenie. Leciały mu łzy, chciał koniecznie się przykryć, a przecież on nie lubi być nakryty. Prosił abym przytlała go na kolanach. No i zaczeły się drgawki, zagryzał paluszka, ciężko oddychał wszystko trwało koło 30minut zanim przyjechało pogotowie. Mało kto pewnie wyobraża sobie co czułam myśląc, że to atak padaczkowy :(
Wstępna diagnoza przechyla się w stronę infekcji, a nie padaczki, ale zabrali malca do szpitala ku strasznej jego rozpaczy :( znów pojechał z nim tato ( w końcu go z pracy wywalą, normalnie nie mam już sił). Znów smętnie, a miało być pozytywnie, ale coś ten rok 2012 nie daje mi odetchnąć

3 komentarze:

  1. O matko..:(
    Trzymajcie się, kochani.

    Pisz, proszę, jak tam Oliś

    OdpowiedzUsuń
  2. rok temu miałam podobną sytuację z Elcią - drgawki gorączkowe są naprawdę strasznym widokiem - podejrzenie padaczki było i u niej - myślami z Wami

    OdpowiedzUsuń