Dzisiaj z rana odbyły sie tańce i krzyki radości jakich dawno nie widziałam :)
Ale zaczynając od początku, po podaniu leków, zjedzeniu śniadanka mama Paulina wzieła się za to co wczoraj ją frustrowało, a mianowicie porządki. Poodkurzaliśmy, powycieraliśmy kurze, dzieciaki w nagrodę oglądały bajki, a mama w nagrodę poszła prasować :) Raptem słyszę krzyki, brawa i nawoływania "Mamo, mamo, patrz, mamo, mamo" i tak w kółko. Oszołomiona szukam powodu radości, a powód znalazł się w buzi. I aż wstyd się przyznać, ale był to smoczek, do dwóch lat nie odłączny przyjaciel Oliwka, później jakoś w miarę bezproblemowo go pożegnaliśmy, ale został jeden schowany w komodzie, gdy byliśmy w szpitalu mąż próbował Maję nim uspokoić,ale ona ma od razu odruch wymiotny za to nasz mały cwaniaczek go znalazł. Nie powiem jestem w szoku, że Oli go pamięta i, że aż tak się cieszy. Ale wszystko co dobre szybko się kończy i zaraz zła mama mu go znów schowa :P a chyba nawet wyrzucę by nikogo już nie kusił. Jednak nie zmienia to fakt, że smoczka musieli obejrzeć wszyscy i Maja i mama, a nawet pies z kotem :)
Po szpitalu mały jest w dobrej formie, co prawda antybiotyku nie lubi, ale bierze dzielnie. Gorzej z Eye Q i Depakiną, ale tą drugą dajemy z serkiem i jakoś idzie.
Oli ostatnio też więcej uwagi zwraca na kota, woła go stanowczo Kot!!!! i udaje jego dźwięki miał, miał co mnie cieszy, bo w końcu był to wydatek dla Oliwka, a radocha była jedynie dla Mai. Ale widać jakbył mały był mało ciekawy, a teraz rośnie i budzi zainteresowanie.
Oto Silky pierwszy dzień nas i dziś
Gdy zaczynaliśmy terapię smoczek był wszechobecny w mieszkaniu, w kilku strategicznych punktach Julka miała je poukładane. Terapeutka nawet rozpoczęła opracowywanie porzucania smoka. Aż pewnego wieczoru Jula zapomniała, że "musi" spać z przyjacielem w ustach. Nastał kolejny dzień i wszystkie smoczki pozostały na swoich miejscach.
OdpowiedzUsuńMy Olkowi na dwa lata zabraliśmy smoki i nawet chłopak nie protestował. Naszczęście już wyrzucił swojego kumpla, ale dwie godziny z nin wojował dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńa to tak Mati biegał za smoczkami ja chowałam a on po pol roku znajdował i sie cieszyl albo w aptece znajdował:)
OdpowiedzUsuńU nas był problem z paluszkami w buzi, tak się Jaś uspokajał i tak zasypiał. Aż pewnego dnia,kilka miesięcy temu, nagle o tym "zapomniał". Byłam w szoku. Podejrzewałam, że jest chory albo coś się stało bo widziałam, że chce te palce wziąć do buzi i od razu je wyciąga z niesmakiem. Ale wygląda na to,że po prostu z tego wyrósł.
OdpowiedzUsuń