poniedziałek, 7 stycznia 2013

...

znów w nocy nie spałam, jakoś mnie nerwy nosiły. A wiadomo jak to się kończy włącza się myślenie i przewidywanie przyszłości, wiem, wiem zupełnie to bez sensu bo co tu da się przewidzieć.
Ale boję się jak to będzie za par lat, czy Majula nadal będzie tak bezgranicznie kochać brata cokolwiek by nie robił.
Na dzień dzisiejszy chwalą go, ja sama widzę postępy, ale są i gorsze momenty, do tego ta depakina z którą nadal się nie pogodziłam.
Oczekuje jak na zbawienie na powrót do przedszkola, Oli znów wpadnie w tryb pracy i obowiązków, w domu nam się to trochę rozjechało przez szpital. Trochę ćwiczymy i mały ma dosyć. Np dzisiaj ćwiczymy literki pare powtórzył, a później już tylko słyszałam o nie, o nie i odpychał pomoce. Najlepiej ganiałby się z Mają, albo jeździł ciuchciami...no i nadal nie chce się ubierać :(
Aj coś mnie wzieło na marudzenie, może to ta pobudka w nocy

3 komentarze:

  1. Na temat nocnego myślenia coś wiem niestety. Czasami budzę się o 3 i do rana kitwaszę w łóżku. U nas też jest masakra z ubieraniem. Za diabła mały nie daje sobie ubrać rajstop ani skarpetek...walka z wiatrakami. Ja zakładam, on drze się i ściąga...pozdrawiam bardzo ciepło*:

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedyś odpuszczałam, ale po pobycie w szpitalu walcze z nim i co ?? 3h był ubrany i już nagi jest :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz ja cały czas myśle ze w domu najlepszą terapią jest wspólna zabawa z bratem, siostrą. Mnie sie serce cieszy gdy tak wspólnie ganiają

    OdpowiedzUsuń