piątek, 11 stycznia 2013

regres

Nastąpił regres, czyli to czego najbardziej się bałam po pobycie w szpitalu. Niestety moje przypuszczenia były słuszne.
Oli obecnie w przedszkolu nie je, nie bawi się z dziećmi, zupełnie nie pracuje na terapiach, znów krzyczy na wejściu  płacze w ciągu całego dnia, nie daje się dotknąć. Wychowawczyni Oliwka nie może ruszyć się na krok, gdyż wywołuje to jego straszny wrzask. Terapeuci podłamani, ja załamana, wszystko zaczynamy od zera, a nawet gorzej bo młody przestał jeść :(
W domu nie jest najlepiej, ale nie jest aż tak źle jak na terapiach, tyle, że ćwiczyć też nie chce.
Leków nie che brać, przetrzymuje w buzi, wymiotuje no kombinuje na prawo i lewo byle ich nie połknąć.
Opadłam z sił, strasznie ciężko słyszeć od każdego terapeuty, że jest źle, tym bardziej, że było tak dobrze mały parł do przodu, żyje z dnia na dzień wierząc, że jutro będzie lepiej.

W domu ciągła produkcja wizytówek i plakatów, może uzbieramy na dodatkowe terapie, bo chyba czas szukać czegoś nowego dla Olcia co go wyciszy.


3 komentarze:

  1. No własnie, kurcze, pobyty szpitalne sa koszmarem dla naszych robaczków.
    Oby ten czas minął jak najszybciej. Bo minie. To jest ciagłe zycie na hustawce - raz jest lepiej, potem gorzej, potem lepiej. Niby człowiek wie, ale strasznie trudno się do tego przyzwyczaić..
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  2. wyjęłaś mi mój dzisiejszy temat z ust my tez zaliczamy regres:( trzymajcie się

    OdpowiedzUsuń
  3. Mojej Oli zachowanie też się pogorszyło. Nie wiem czym to spowodowane:(
    Na pewno uda się Wam uzbierać na dodatkowe terapie:))
    Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń